Borys Niemcow był niewygodnym opozycjonistą - uważa były wieloletni korespondent Polskiego Radia w Moskwie Grzegorz Ślubowski. Polityk został zastrzelony wieczorem polskiego czasu, w centrum Moskwy. Był jednym z najważniejszych opozycjonistów i głównym organizatorem marszu przeciwko polityce Kremla, który miał się odbyć jutro w rosyjskiej stolicy.

Grzegorz Ślubowski przypomniał, że Niemcow ostro krytykował środowiska, które rozpętały wojnę na Ukrainie. Opozycjonista publikował różne materiały, które uderzały w środowiska popierające inwazję na Krym i na Donbas, stał się bardzo niewygodny. Postrzegany był jako szkodnik, którego trzeba było zlikwidować. I to się stało, niestety - podsumował były korespondent Polskiego Radia.

W opinii Ślubowskiego, śmierć Borysa Niemcowa może być nie na rękę Władimirowi Putinowi. To tragiczne wydarzenia może zmobilizować środowiska opozycyjne.

Grzegorz Ślubowski przyznał, że krytycy rosyjskich władz nie mogą się czuć bezpieczni. Prześladowanie tamtejszej opozycji jest na porządku dziennym. Dziennikarz ostatni raz rozmawiał z Niemcowem trzy tygodnie temu. Polityk skarżył się wtedy, że niemal bez przerwy jest śledzony. Dziennikarz podkreślił, że opozycjonista był cały czas inwigilowany i poddawany rozmaitym prowokacjom. "To było życie dysydenta w kraju totalitarnym" - podsumował.

Planowany na jutro opozycyjny marsz miał się odbyć na obrzeżach Moskwy. Jednak organizatorzy demonstracji zwrócili się do miejskich urzędników o przeniesienie go do centrum i zmianę charakteru - z opozycyjnego protestu na marsz żałobny. Jeszcze nie wiadomo, czy władze Moskwy wydadzą na to zgodę.