Polska poprosiła Rosję o pisemną odpowiedź na pytanie, dlaczego wrak rozbitego tupolewa wciąż znajduje się w Smoleńsku - dowiedziało się Polskie Radio od wysokich rangą polskich dyplomatów.

Według rozmówców Polskiego Radia, Rosjanie zadeklarowali pisemną odpowiedź do końca marca. Sprawa była m.in. przedmiotem wczorajszej rozmowy wiceministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji Konrada Pawlika i Władimira Titowa w Warszawie.

Rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski poinformował, że stanowiska obu stron po rozmowie pozostały niezmienne. „Uważamy, że to jest polska własność, a prawo międzynarodowe i konwencja chicagowska są w tej sprawie jednoznaczne. Strona rosyjska podtrzymuje argumentację, że do czasu zakończenia rosyjskiego śledztwa, nie nastąpią tutaj zmiany. Odnotowaliśmy, że przedstawiciel rosyjskiej dyplomacji podkreślał, że nie jest to sprawa, która zależy od MSZ i że inne organy mają na to wpływ” - dodał Wojciechowski.

Prezydencki tupolew, lecący na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej rozbił się 10 kwietnia 2010 roku przy podchodzeniu do lądowania na lotnisko w Smoleńsku. Zginęło 96 osób, w tym ówczesny prezydent Lech Kaczyński. Od czasu wypadku wrak samolotu wciąż znajduje się w Rosji. Strona polska wielokrotnie wnioskowała o wydanie wraku do Polski.