Policja podejrzewa akt terroru, świadkowie mówią o ładunku wyrzuconym z przejeżdżającego samochodu. W eksplozji podczas pokojowego marszu w Charkowie zginęły 3 osoby, a co najmniej 10 jest rannych.

Policja podejrzewa akt terroru, świadkowie mówią o ładunku wyrzuconym z przejeżdżającego samochodu. W eksplozji podczas pokojowego marszu w Charkowie zginęły 3 osoby, a co najmniej 10 jest rannych. Ukraińskie MSW mówi o 2 zabitych. Manifestacja w Charkowie odbyła się w związku z rocznicą rewolucji na Majdanie.

Ukraińskie media podają, że wśród ofiar jest jeden z liderów Euromajdanu, a także policjant. Do eksplozji doszło podczas formowania się kolumny pochodu. Około 500 uczestników przechodziło spod charkowskiego Pałacu Sportu na Plac Wolności. Według policji, eksplozję spowodował "nieznany ładunek wybuchowy". Funkcjonariusze traktują atak jako "akt terrorystyczny".

Podobne pochody odbywają się w wielu innych ukraińskich miastach - w tym największy w Kijowie. Marsz w stolicy Ukrainy wyruszył z ulicy Instytuckiej, przemianowanej dziś na ulicę Niebiańskiej Sotni. Oprócz przywódców państw szli w nim mieszkańcy Kijowa, wśród nich również uczestnicy Majdanu.