Prokurator Generalny Meksyku podał, że zaginionych od ponad czterech miesięcy 42 studentów nie żyje. Dowody jednoznacznie świadczą o tym, że zostali oni porwani, zabici, a ich zwłoki spalono.- poinformował Jesus Murillo Karam (czyt. Hesus Murijo Karam).

W czasie konferencji prasowej prokurator mówił, że cztery z 99 osób dotychczas zatrzymanych w sprawie przyznały się do udziału w zabójstwie. 36 podejrzanych zeznało, że uczestniczyli w porwaniu studentów. Powodem popełnienia zbrodni miał być związek zamordowanych z grupą przestępczą Los Rojos. Mordercy są zwiazani z konkurencyjną grupą, kartelem Guerreros Unidos.

„Solidaryzujemy się, tak jak od pierwszych dni po zaginięciu, z bólem rodzin studentów i dołożymy wszelkich starań, by wymierzyć sprawiedliwość” - mówił Jesus Murillo Karam.

Głos w sprawie zabrał też prezydent Meksyku, Enrique Pena Nieto, który zapewnił, że państwo wymierzy karę winnym zbrodni.

Rodzice studentów odrzucili oficjalną wersję rządu i domagają się identyfikacji znalezionych zwłok.

26 września minionego roku w miejscowości Iguala w stanie Guerrero doszło do manifestacji studentów, po której zaginęły 43 osoby. Dotychczas udało się zidentyfikować ciało jednego z nich. W zbrodnię zamieszana jest lokalna policja, burmistrz Iguali oraz członkowie kartelu Guerreros Unidos. W ciągu minionych miesięcy w Meksyku odbyły się dziesiątki manifestacji w związku z tą sprawą.