Policjanci zidentyfikowali zwłoki jednego z 43 studentów zamordowanych w Meksyku. Do dokonania masakry pod koniec września przyznał się w listopadzie jeden z gangów narkotykowych.

Władze Meksyku dotąd nie uznały studentów za zmarłych, czekając na wynik zewnętrznej sekcji zwłok. Przy autopsji pracowali specjaliści z Argentyny i Austrii. Okazało się, że zbadany przez nich fragment ciała należał do jednego z 43 zaginionych studentów.

26 września w mieście Iguala odbyły się protesty studenckie przeciwko reformie edukacyjnej. W trakcie zginęło 6 osób, a po manifestacji kolejne 43 zaginęły. Po raz ostatni widziano je żywe w radiowozach, w kolejnych tygodniach w okolicy odkryto masowe groby. Ciała były doszczętnie spalone. Studentów członkom gangu prawdopodobnie osobiście przekazali policjanci, w zamian za łapówki.

Po wydarzeniach w Iguali pod koniec listopada prezydent Meksyku ogłosił plan 10 zmian, które mają obniżyć poziom przestępczości. "Tak dalej być nie może. Po Iguali, Meksyk musi się zmienić"- mówił Enrique Pena Nieto.