Zawieszenie broni w stolicy Jemenu, Sanie. Wcześniej siły rządowe walczyły tam ze zmilitaryzowanymi szyickimi oddziałami Huti. Zginęło co najmniej pięć osób, a ponad dwadzieścia zostało rannych. Zaatakowano pałac prezydencki. Ostrzelano też konwój premiera. Politykowi nic się nie stało.

Minister informacji Jemenu Nadia Sakkaf powiedziała telewizji Al Jazeera, że była to próba zamachu stanu. Dodała, że szyicka milicja, która we wrześniu przejęła kontrolę nad stolicą, opanowała państwową telewizję oraz agencję prasową i nie pozwala rozpowszechniać rządowych oświadczeń.

O zawieszeniu broni poinformowali przedstawiciele jemeńskich służb bezpieczeństwa. Według nich, przerwanie ognia wynegocjowano podczas spotkania przedstawicieli Huti z ministrami obrony i spraw wewnętrznych. Mieszkańcy Sany potwierdzają, że walki ustały.

O pokój w Jemenie zaapelowała Liga Arabska. Jej sekretarz generalny Ahmed bin Helly wezwał wszystkie siły polityczne kraju do zaprzestania przemocy i poszanowania legalnych władz.