Minister informacji Nadia Sakkaf poinformował w jednym ze społecznościowych portali, że grupy Huti chcą obalić prezydenta.
Jemen jest jednym z najbiedniejszych państw świata. Władza rządu jest słaba, a na terenie kraju swoje obozy szkoleniowe ma Al-Kaida.
Choć po wczorajszych walkach w stolicy Jemenu Sanie ogłoszono zawieszenie broni, sytuacja wciąż pozostaje napięta. Oddziały bojowników Huti otaczają siedzibę premiera.
Wczoraj w Sanie wybuchły walki w których zginęło co najmniej 8 osób. Szyici z oddziałów Huti zaatakowali rządowe budynki, bo uznali, że nowy projekt konstytucji przyczyni się do podziału państwa. Wcześniej porwali prezydenckiego szefa sztabu. W mieście zapanowała panika, a wiele zagranicznych ambasad zostało zamkniętych.
Napięta sytuacja w Jemenie utrzymuje się od czasu arabskiej wiosny. Cztery lata temu po wielu miesiącach gwałtownych demonstracji i zamieszek, dotychczasowy prezydent ustąpił, a jego miejsce zajął wiceprezydent. Słaba władza w Sanie nie kontroluje jednak kraju, a kilka miesięcy temu zamieszkujący północno-wschodnią część Jemenu szyici z Huti przejęli władzę w stolicy.