Koalicja wypowiada się wstrzemięźliwie o taśmach Wprost. Tygodnik ujawnił nagranie z prywatnego spotkania ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z szefem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką. Szef MSW miał między innymi stwierdzić, że "państwo polskie istnieje tylko teoretycznie". Sondował też szefa NBP co do możliwości użycia banku centralnego do sfinansowania deficytu budżetowego. W zamian Marek Belka chciał dymisji ministra finansów i zmian w prawie.

Julia Pitera nie chce uczestniczyć w spekulacjach, dlatego czeka na jutrzejsze oświadczenia premiera. Posłanka PO ma też nadzieję, że poznamy odpowiedź na kilka pytań: kto i po co nagrywał rozmowy oraz komu zależało na ich upublicznieniu i to właśnie teraz. Pitera odniosła się też opinii polityków opozycji, że rząd powinien podać się do dymisji. Jej zdaniem, powinno się zachować wstrzemięźliwość, bo - jak mówi - jeśli ktoś nagrywa, to wszystkich polityków, nie tylko z partii rządzącej. Zaznaczyła, że nie ma wiedzy, co jeszcze znajduje się "taśmotece".

W ocenie posłanki, wiele stwierdzeń z rozmowy Sienkiewicz-Belka nie było powinno paść. Jej zdaniem, miejscem spotkań polityków nie powinny być restauracje, ale gabinety.

Minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL-u też czeka na wyjaśnienia premiera w sprawie taśm. Zwraca on również uwagę, że "robienie polityki" oficjalnie i nieoficjalnie, to nic nowego. Dodaje, że premier będzie musiał wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do jakiejś politycznej umowy pomiędzy Markiem Belka a Bartłomiejem Sienkiewiczem.
Wprost ma mieć inne nagrania z rozmów prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego z biznesmenem Janem Kulczykiem, wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem oraz byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem. Nagrań dokonano w jednej z warszawskich restauracji.


Dla opozycji sprawa jest jasna. Państwo nie działa, Tusk do dymisji - to najczęstsze komentarze padające z ust jej polityków.