Nowy premier Francji zabronił swoim ministrom posiadania przy sobie telefonów komórkowych w trakcie posiedzeń rządu. Już wcześniej miał o tym zadecydować prezydent.

Według nowych zasad przed wkroczeniem na salę obrad w Pałacu Elizejskim szefowe i szefowie resortów, muszą komórki zostawić w szatni.

Minister rolnictwa i w jednej osobie rzecznik rządu Stepahne Le Foll podkreślał, że telefon komórkowy to fantastyczny wynalazek mający wiele zalet. Zwrócił jednak uwagę, że często w chwilach gdy ministrowie powinni skoncentrować na temacie rozmów zajmują się komórką. Stąd taka decyzja prezydenta i premiera, którzy chcą by wiedzieć o czym się mówi i przestać naciskać na klawisze "tego cudownego instrumentu".

Nowy gabinet liczy mniej ministrów, obraduje w mniejszym pomieszczeniu i Francois Hollande chce, aby każdy w aktywny sposób uczestniczył w obradach, bez względu na to, czego omawiany temat dotyczy. Prezydent na samym początku zapowiedział swoim ministrom, że mają działać szybciej i bez zbędnego komplikowania sprawy.