Co najmniej jedna osoba zginęła, a nawet kilkanaście jest zaginionych. Nie jest znany jest jeszcze końcowy bilans poszkodowanych wybuchu pociągu przewożącego produkty naftowe. Do zdarzenia doszło we wschodniej Kanadzie, zaraz przy granicy z USA w mieście Lac-Megantic.

Pociąg liczył około 70 wagonów - cystern. Cztery z nich wybuchły po wykolejeniu się. Powstał ogromny pożar, który zniszczył blisko trzydzieści budynków. Policja potwierdziła, że zginęła jedna osoba, kilkanaście jest wciąż poszukiwanych.

Lokalne media przestrzegają, że ofiar śmiertelnych może być zdecydowanie więcej. Ponad tysiąc mieszkańców ewakuowano, w tym pensjonariuszy znajdującego się w pobliżu domu starców. Nie wiadomo co się stało z częścią klientów okolicznego baru. W akcji ratunkowej pomagali także strażacy ze Stanów Zjednoczonych.

Część ropy wylała się do okolicznej rzeki. Kłęby dymu bardzo długo unosiły się nad miastem. W trakcie zdarzenia maszynisty nie było w pociągu. Wszystko odbyło się jednak zgodnie z przepisami. Odstawił cały skład i czekał na swojego zmiennika.