Małżeństwo z Łomży przez 5 lat ukrywało dwóch synów - bliźniaków. Para mieszka w tym mieście od kilku lat bez zameldowania.

Oficjalnie rodzice, przyznawali się tylko do trójki innych dzieci, o tym, że w mieszkaniu przetrzymują, w izolacji od świata, jeszcze dwójkę, poinformowała opiekę społeczną ich kuzynka, która przyjechała na rodzinną uroczystość.

Wiesław Jagielak, dyrektor MOPS-u mówi, że pod wskazany przez kobietę adres od razu udały się pracownice ośrodka. Jak dodaje, potwierdziły one, że dzieci są "jakby wydzielone w mieszkaniu". Mając 5 lat swoje potrzeby fizjologiczne załatwiały w pampersy. Nie chciały rozmawiać, a na obce osoby reagowały krzykiem. Dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej najbardziej dziwi fakt, że przez 5 lat nikt nie zainteresował się losem chłopców. Nie udało się na razie ustalić dlaczego rodzice postanowili izolować swoje dzieci. Dyrektor dodaje jednak, że bliźniacy nie byli chciani w rodzinie.

Matka dobrowolnie oddała dzieci urzędnikom. W tej chwili są umieszczone w pogotowiu opiekuńczym. O ich dalszym losie zdecyduje sąd rodzinny.

Małżeństwo przyznawało się do trójki innych dzieci. Jedno z nich chodziło do szkoły podstawowej, drugie do gimnazjum. Trzecie miało 4 lata. Wszystkie funkcjonowały normalnie i wychodziły na podwórko. Ich rozwój przebiegał standardowo.