Po rodzinnej awanturze w podwarszawskim Wołominie nie żyją trzy osoby: 40-letni mężczyzna, jego 37- letnia partnerka i jej 15 letnia córka. Dwoje kolejnych dzieci: 8 - letni chłopiec i 10 - letnia dziewczynka trafiło do szpitala.

Jak powiedziała IAR rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa -Praga, wszystko wskazuje na to, że zmarły mężczyzna zabił swoją partnerkę i jej córkę. Usiłował zabić również zabić dwójkę dzieci, które miał z kobietą, po czym popełnił samobójstwo.

Rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Warszawie Maciej Kot powiedział, że dzieci mają liczne cięte i kłute obrażenia ciała. Podkreślił, że dopuszczono się wobec nich bardzo bestialskiego czynu.

Policjanci o sprawie zostali powiadomieni po 9:00 rano, kiedy dzieci trafiły do szpitala. W miejscu ich zamieszkania znaleziono ciała napastnika i jego ofiar.

Śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura w Wołominie. W przyszłym tygodniu ma się odbyć sekcja zwłok ofiar.

Sąsiedzi rodziny z Wołomina relacjonowali, że w domu, w którym zdażyła się tragedia, od dawna dochodziło do aktów przemocy. Mężczyzna był agresywny, nadużywał alkoholu, cierpiał na schizofrenię. Według sąsiadów powinien on być objęty opieką lekarską i nie mieć dostępu do rodziny.