Prowadzenie sondaży politycznych w Rosji nie ma przyszłości. Taką opinię wygłosili zgodnie szefowie największych pracowni socjologicznych: Wszechrosyjska fundacja badań opinii publicznej WCIOM i centrum analitycznego Jurija Lewady. W opinii Walerego Fiodorowa i Lwa Gudkowa - ośrodkom socjologicznym grozi likwidacja.

WCIOM i Centrum Lewady dostały w ostatnich dnia prokuratorskie ostrzeżenia. Mają kilka tygodni na zarejestrowanie się na liście tak zwanych „zagranicznych agentów”. Obowiązek taki nakłada na organizacje pozarządowe przyjęta w ubiegłym roku ustawa. Każda organizacja, która prowadzi działalność polityczną, a korzysta z zagranicznych grantów, w myśl prawa jest „zagranicznym agentem”.

„Nie chcemy, aby tak nas określano, bo to sformułowanie obraźliwe i oczerniające naszą działalność” - podkreślają szefowie ośrodków socjologicznych. Znana obrończyni praw człowieka Ludmiła Aleksiejewa mówi wprost: „Rosji nie można nazwać państwem demokratycznym”. Ten sam problem co socjologowie maja również inne znane organizacje społeczne. Sprawą zainteresowała się już Rada Europy i ONZ.