Wypełniając obowiązkowy w takiej sytuacji formularz określił, że celem ugrupowania będzie przejęcie władzy w kraju. Ma się to odbyć "drogą zwycięstwa parlamentarnego umożliwiającego utworzenie rdzennego państwa nordyckiego". Siebie natomiast przedstawił w dokumencie jako lidera nowej partii.
Wladze jednak odmówiły rejestracji tego ugrupowania. Ponieważ w Norwegii nie istnieją przepisy zakazujące używania w nazwach określenia „faszystowski”, w uzasadnieniu wyliczono.
popełnione przez Breivika błędy proceduralne, m.in to, że działa on w pojedynkę. Przepisy mówią bowiem, że aby zarejestrować nową organizację muszą wystąpić o to co najmniej dwie osoby- założyciele.
Próba podjęta przez Breivika i linia obrony władz budzą jednak niepokój norweskich demokratycznych organizacji pozarządowych. Jedna z nich, Krajowe Centrum Antyfaszystowskie już wezwało Ministerstwo Sprawiedliwości, by razem ze służbami specjalnymi dokonało analizy czy każdego stowarzyszenia lub partii, które zechce Breivik zakładać nie można oceniać jako ugrupowań terrorystycznych, co ostatecznie uniemożliwi ich rejestrację.