W rozmowie z "Rzeczpospolitą", Kazimierz Kutz podzielił się swoją opinią na temat Pawła Kukiza i Platformy Oburzonych.

Zapytany o to czy czy społeczeństwo może uwierzyć artyście, który porzuca sztukę dla polityki, Kazimierz Kutz twardo odpowiada: "Absolutnie nie!". W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Kutz dzieli się swoją opinią na temat działalności politycznej Pawła Kukiza: "Kukiz jest Stańczykiem Dudy. Zamiast śpiewać te swoje piosenki, zaczął uprawiać polityczną błazenadę. Stał się wodzirejem „Solidarności". Przyzwyczaił się mieć widownię, tylko sceny zmienił".

Podczas wywiadu Kutz także odciął się od jakichkolwiek zbieżności między swoją osobą a Kukizem. "Ja nie chodzę po ulicach i nie krzyczę jak pan Paweł Kukiz, o którego, jak się domyślam, mnie pan pyta. Ja nigdy nie byłem krzykaczem, a nawet jak kręciłem filmy, to działałem nimi na rzecz Śląska. (...) Proszę nie porównywać do mnie Kukiza. Ja zostawiłem reżyserowanie ze starości. Życie zespołów rockowych jest krótsze od reżyserowania. Kukiz wciąż pozostaje showmanem. Tylko zespół zamienił na towarzystwo Dudy" - oznajmił.

Przy okazji rozmowy o Dudzie i Kukizie Kutz skrytykował rozwiązanie w postaci Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. "Jednomandatowe Okręgi Wyborcze do Senatu to klęska. Dzisiaj Senat jest upartyjniony bardziej niż kiedykolwiek. Kiedyś byłoby nie do pomyślenia, żeby jedna partia miała 65 proc. swoich przedstawicieli w Senacie. Bezpartyjnych jest tylko czterech senatorów" - powiedział.