Donald Tusk czytając w prasie spekulacje na temat zmian w rządzie może mieć trochę zabawy, ale może też mieć ból głowy. Jeżeli przeprowadzi wąską rekonstrukcje to trochę ośmieszy cały pomysł - powiedział w radiu RMF FM eurodeputowany Adam Bielan.

Bielanowi wydaję się, że Donald Tusk tak naprawdę ma problem z tym, kogo odwołać z rządu. "Te wszystkie nazwiska, które dziś krążą na giełdzie, tak zwanej giełdzie dziennikarskiej, z reguły wzbudzają kontrowersje. Więc myślę, że Donald Tusk, jeżeli chciałby przeprowadzić głęboką rekonstrukcje, to nie ma w tej chwili zbyt wielu popularnych postaci, które mógłby wpuścić do tego rządu i które nie zagrożą mu" - powiedział Bielan w RMF FM.w RMF FM.

Jednak jego zdaniem Tusk nie planuje dużych zmian w rządzie. "Wymiana chociażby ministrów najbardziej niepopularnych, jeżeli nie najgorszych. Pytanie, czy Donald Tusk jest sobie w stanie dzisiaj na to pozwolić. Czy jest w stanie pozwolić sobie np. na wojnę z konserwatystami w PO z Jarosławem Gowinem. Myślę, że w przededniu głosowania nad wotum nieufności raczej nie. (...) Żeby wprowadzić Romana Giertycha, musiałby odwołać Jarosława Gowina. Myślę, że to jest dzisiaj mało prawdopodobne, bo fundowałby sobie jednak pewne zamieszanie w klubie Platformy" - tłumaczył Bielan w w RMF FM.

W zeszłym tygodniu Donald Tusk zapowiedział, że zmiany w składzie gabinetu ogłosi w najbliższą środę, po posiedzeniu Rady Ministrów. Jak mówił, wtedy poznamy następcę Tomasza Arabskiego na stanowisku szefa kancelarii premiera. Arabski ma zostać ambasadorem RP w Hiszpanii.

Szef rządu dodał, że będą też inne zmiany, także dotyczące innych ministrów. Nie ujawnił jednak żadnych szczegółów personalnych.