Sąd twierdzi, że otrzymał oświadczenie Julii Tymoszenko, w którym jakoby napisała ona, że nie może się stawić w Kijowie ze względu na stan zdrowia. Sąd uznał takie uzasadnienie za pozbawione szacunku oraz niewystarczające i podjął decyzję o grzywnie.
Nie wiadomo jednak, kto napisał oświadczenie. Adwokat Julii Tymoszenko Serhij Własenko zaprezentował bowiem inny dokument, w którym była premier wyraziła chęć przyjazdu do Kijowa. Prawnik także dostał grzywnę w tej samej wysokości za brak szacunku w stosunku do sądu.
Do sporu dołączyła Służba Więzienna, która oświadczyła, że proponowała Julii Tymoszenko przewiezienie do stolicy, ta jednak nie chciała nawet na ten temat rozmawiać.
Potem w sądzie doszło do bójki między siłami porządkowymi a deputowanymi opozycji, którzy głośno wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji sądu. Zostali siłą usunięci z sali sądowej.
Prokuratura Generalna oskarża Julię Tymoszenko o współudział w morderstwie: podejrzewa, że w 1996 roku wraz z ówczesnym premierem Pawłem Łazarenką zapłaciła mordercom deputowanego i biznesmena Jewhena Szczerbania prawie 3 miliony dolarów.