Premier w orędziu zapowiedział podróż po kraju. Ma konsultować z lokalnymi działaczami i obywatelami, na co wydać wywalczone pieniądze z unijnego budżetu. To próba odbudowy wizerunku i zaufania po awanturze wokół związków partnerskich - pisze Gazeta Wyborcza.

Deklaracją zaskoczył nawet polityków z kierownictwa PO. - To była decyzja podjęta ad hoc, pod wpływem piątkowego sukcesu dotyczącego nowego budżetu UE. Jest się czym pochwalić, a sukces można politycznie zdyskontować - przyznaje polityk z władz Platformy.

Konsultacje mają być próbą odzyskania inicjatywy przez Tuska i Platformę. Po sejmowej awanturze w sprawie związków partnerskich PO straciła w sondażu CBOS 6 pkt proc. W PO słychać, że Tusk będzie próbował odsunąć na dalszy plan tematy światopoglądowe i skierować uwagę na drogi, inwestycje w powiatach i przedszkola, czyli "Polskę w budowie". To bezpieczniejsze, bo nie wywołuje ostrych podziałów w partii.

Według rozmówców "Gazety Wyborczej" konsultacje o wydawaniu unijnych euro mają być przygrywką przed wyborami samorządowymi i do Parlamentu Europejskiego (w w 2014 r.). Mało prawdopodobne jednak, by Tusk rozpoczął teraz debatę o przyjęciu euro. - Realny termin to data po 2017 r. Prezydent i premier są raczej przekonani, że to powinien być temat na czas po wyborach w 2015 r. - mówi jeden z polityków z władz PO.