Nieobecność w sądzie 10 października poseł Macierewicz usprawiedliwił ważnymi zajęciami w Sejmie, nieobecność tego samego dnia na posiedzeniu sejmowej komisji, która miała się zająć uchyleniem jego immunitetu - sądowym procesem - pisze Gazeta Wyborcza.

Posłowie na 29. posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich mieli rozpatrzyć wniosek o uchylenie immunitetu posła PiS. Proces karny wytoczył mu lobbysta Marek Dochnal, który ostatnio wygrał od Polski odszkodowanie w Strasburgu za przewlekłe postępowanie wymiaru sprawiedliwości. W tym samym czasie w sądzie miał się odbyć proces karny wytoczony mu przez byłego szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego. Tam przed rozprawą Macierewicz przesłał usprawiedliwienie, że nie może się zjawić na rozprawie z powodu pilnych obowiązków poselskich.

- Pamiętam, że poprzednio nieobecność poseł Macierewicz usprawiedliwiał sprawami osobistymi. Wychodzę z założenia, że każdy jest człowiekiem i różne rzeczy mogą się zdarzyć - opowiada "Gazecie" poseł Maciej Mroczek z Ruchu Palikota, przewodniczący komisji. W przeddzień posiedzenia komisji Antoni Macierewicz przysłał jednak usprawiedliwienie, że 10 października ma rozprawę w wydziale karnym sądu okręgowego. - Nawet się dziwiłem, widziałem posła w Sejmie - mówi Mroczek.

- Antoni Macierewicz zrobił nas po prostu w konia - dodał Mroczek.