Ruch Palikota zaapelował do premiera Donalda Tuska, by położył kres patologii, jaka - według RP - ma miejsce w polskim rolnictwie. Sposobem na to jest likwidacja niektórych agencji, m.in. Agencji Nieruchomości Rolnych uważa poseł Andrzej Rozenek.

"Chcę zaapelować z tego miejsca do premiera Donalda Tuska, by wreszcie położył kres patologii, która ma miejsce w polskim rolnictwie. Ile jeszcze będziemy patrzeć na to, jak kacykowie związani z jedną czy drugą partią okradają polskich chłopów, polskie społeczeństwo? Moim zdaniem, należy powiedzieć dość" - oświadczył rzecznik Ruchu na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Zdaniem posła należy zlikwidować niektóre agencje rolne m.in. Agencję Nieruchomości Rolnych. "To jest najprostsza droga do tego, by zlikwidować raka, który zżera polskie rolnictwo" - ocenił Rozenek. Według niego ANR można zlikwidować "bez żadnych skutków ubocznych", a ziemię którą dysponuje przekazać do zarządzania samorządom.

Rozenek uznał, że ujawnione niedawno przez media tzw. taśmy PSL pokazują, że "mamy do czynienia z jedną z poważniejszych afer w świecie polityki". "Sednem sprawy jest to, że u władzy - jako współkoalicjant - jest partia, która zamiast służyć nam wszystkim, obywatelom, służy głównie sobie i swoim kolesiom" - powiedział poseł. Według niego dowodów na to, że w PSL "źle się dzieje" jest znacznie więcej.

Rzecznik RP mówił także m.in. o nieprawidłowościach, do których - według niego - dochodzi w ANR. Jak podkreślił, to "afera" dotycząca tzw. bezumownego użytkowania gruntów należących do ANR.

Poseł podał "przepis", jak - teoretycznie zgodnie z prawem - można zarobić setki tysięcy złotych: "wystarczy wkroczyć na grunt należący do ANR, który jest nieużytkiem, obsiać go np. zbożem, zebrać to zboże, zgarnąć za to pieniądze, mało tego - zgarnąć pieniądze za dopłaty unijne, i nie zapłacić ani złotówki czynszu. Tak się w tej chwili dzieje. To dotyczy setek tysięcy hektarów w skali skraju".

Według niego w samym woj. dolnośląskim bezumownie wykorzystywanych jest kilkanaście tysięcy hektarów ziemi.

"Dyrektorzy agencji nieruchomości rolnych przymykają na to oko, bo twierdzą, że nie są w stanie upilnować gruntu, którym muszą się opiekować. Z ustawy wynika, że to ANR zarządza gruntami państwowymi. To, za co ci dyrektorzy biorą pieniądze, skoro nie potrafią dopilnować tego gruntu? Skąd ci pseudorolnicy, czy też hochsztaplerzy wiedzą, które grunty akurat mogą zasiać? Oczywiście wiedzą to od dyrektorów ANR, bo działa tu sitwa" - oświadczył Rozenek.

Według niego sprawą zajmuje się komenda policji we Wrocławiu. "Niestety też z żalem muszę powiedzieć, że słabo ta sprawa się rozwija, nie dlatego że policjanci źle działają, działają świetnie, tylko czynniki polityczne blokują dalszy rozwój śledztwa" - powiedział poseł.