Prawomocny jest wyrok ośmiu miesięcy ograniczenia wolności orzeczony przez kielecki sąd wobec kibica. Był on oskarżony o publiczne znieważenie grupy ludzi z powodu przynależności rasowej oraz publiczne znieważenie premiera w pisemku kibiców Korony.

W procesie chodzi o artykuły w pisemku Stowarzyszenia Kibiców Korony Kielce. Autor nazywał emigrantów m.in. "kolorowymi osobnikami", a premiera - "ćwokiem i prostakiem".

Sąd Rejonowy w Kielcach we wrześniu orzekł wobec oskarżonego - 22-letniego studenta Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego - karę łączną ośmiu miesięcy pozbawienia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 24 godzin w miesiącu. Od wyroku odwołał się obrońca, który wnioskował o uchylenie wyroku i warunkowe umorzenie sprawy.

Sąd Okręgowy w Kielcach odrzucił w czwartek apelację obrony, uznając ją za bezzasadną i utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Przewodnicząca składu orzekającego Alina Bojara powiedziała w uzasadnieniu, że ocena sądu pierwszej instancji jest rzetelna i trafna.

"Czym inny jest krytyka, a czym innym naruszanie prawa"

Sędzia podkreśliła, że kolosalne znaczenie ma dla tej sprawy odbiór społeczny, tym bardziej, że oskarżony od początku wiedział, do kogo kieruje swoje słowa, wybrał specyficzny sposób przekazu, czyli gazetkę rozpowszechnianą przed meczem piłkarskim, i wybrał "odbiorcę podatnego na tego rodzaju opinie".

Zdaniem sądu znamienne są już tytuły artykułów: "Czarny rasizm" i "Moja mowa nienawiści", które wskazują na przemyślany charakter działań oskarżonego. Sąd nie miał wątpliwości, że słowa Karola L. o mieszkańcach lepianek, "kolorowych zbierających się w stadach zwanych gangami" czy wyrażające sprzeciw autora wobec udziału w reprezentacji narodowej - obok rodowitych Polaków - Murzynów stanowią znieważenie grupy ludności z powodu przynależności rasowej.

Według sądu zniewagą są też słowa użyte pod adresem prezesa Rady Ministrów, jako konstytucyjnego organu RP, m.in. "ćwok i prostak", oraz nawiązanie do postaci Goebbelsa. Zdaniem sądu zachowania oskarżonego nie było wymierzone w konkretną osobę, ale w konstytucyjny organ RP. Nawet jeśli - zastrzegł sąd - miały miejsce stwierdzenia premiera, że nie czuje się obrażony krytyką pod jego adresem - nie dyskwalifikuje to ustaleń poczynionych w tej sprawie. Czym inny jest krytyka, a czym innym naruszanie prawa - uznał sąd.

"Konstytucyjne prawo do wyrażania poglądów, prawo do krytyki, przestaje funkcjonować, albo doznaje ograniczeń wtedy, kiedy osoba, która z niego korzysta, tego prawa nadużywa. Jeśli sformułowania mają postać zniewag i poniżeń, nie można mówić o korzystaniu z tego prawa, ale o jego nadużywaniu" - powiedziała przewodnicząca.

Działania oskarżonego były przemyślane

Sędzia zwróciła uwagę na to, że oskarżony, będąc osobą wykształconą i inteligentną - co podkreślał wielokrotnie jego obrońca - dokładnie wiedział, co pisze, i miał możliwość dokonania wyboru między tym, co jest dobre, a co złe. Sąd zgodził się z argumentacją prokurator, według której od studenta oczekuje się czegoś więcej niż od osób, które wiedzy nie posiadają.

Sędzia zauważyła, że sąd rejonowy docenił to, iż oskarżony się przyznał i wyraził żal, i dlatego orzekł wobec niego karę łagodniejszego rodzaju, o charakterze wolnościowym, choć oba przypisywane mu czyny zagrożone są karą pozbawienia wolności.

Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód wszczęła śledztwo po publikacji w kieleckiej "Gazecie Wyborczej", dotyczącej artykułu w pisemku kibiców "Złocisto Krwiści". Autor nazywał emigrantów "kolorowymi osobnikami" i "intruzami", których ojcowie mieszkali w "lepiankach z g... wielbłąda". Pisał też o "czarnym rasizmie", który wg niego zagraża "białym, rdzennym mieszkańcom" zachodniej Europy.

W trakcie śledztwa prokurator natrafił na inny artykuł tegoż kibica, w którym autor nazywał premiera m.in. "ćwokiem i prostakiem" oraz porównał go do Goebbelsa. Prokuratura korzystała w śledztwie z opinii językoznawcy, według którego doszło do znieważenia grupy ludzi oraz do znieważenia i poniżenia premiera.