Według Waszczykowskiego, koncepcje polityczne Sikorskiego zbankrutowały, a on sam wejdzie do historii jako dyplomata licznych niepowodzeń, którego dyplomacja doprowadziła do wasalizacji Polski w stosunkach z sąsiadami.
"Minister Sikorski nie powinien być dłużej twórcą i wykonawcą naszej polityki zagranicznej, ani przedstawicielem Polski wobec świata" - oświadczył w czwartek wieczorem w Sejmie Waszczykowski.
Jak powiedział, propozycje przedstawione zarówno w niedawnym berlińskim przemówieniu Sikorskiego, jak i w niektórych innych jego wypowiedziach "prowadzą do marginalizacji i wasalizacji Polski, nie służą umacnianiu naszej suwerenności". Według Waszczykowskiego, propozycje te prowadzą też "do ograniczenia i redukcji instrumentów oddziaływania na rozwój społeczno-gospodarczy kraju". "Propozycje ministra Sikorskiego sankcjonują projekty stworzenia scentralizowanej, hierarchicznej (UE-PAP) z dominująca rolą wielkich mocarstw, szczególnie Niemiec" - mówił Waszczykowski. Jego zdaniem, niektóre z tych propozycji są też zbieżne z polityką Niemiec.
Waszczykowski uważa także, że diagnozy Sikorskiego "fałszywie przedstawiają dylematy procesu integracyjnego". "Ostatnie tygodnie to również porażka myślenia ministra Sikorskiego, że w Unii wystarczy być - oczywiście najlepiej blisko Niemców" - mówił poseł PiS.
Zaznaczył przy tym, że Sikorski zasłużył na wotum nieufności również za całość prowadzonej przez siebie polityki.
"Po czterech latach sprawowania urzędu nie zaistniał w przestrzeni intelektualnej jako indywidualność znająca problematykę międzynarodową. Przejdzie do historii jako dyplomata licznych niepowodzeń szczególnie w polityce wschodniej" - mówił polityk PiS. "Spaliły na panewce próby eksperymentowania z reżimem Łukaszenki" - dodał.
"Za dużo tych wypadków, za wiele koncepcji politycznych ministra Sikorskiego zbankrutowało, ostatnie tygodnie pokazały porażkę infantylnego euroentuzjastycznego myślenia o UE" - stwierdził Waszczykowski.
Według niego, Sikorski przejdzie za to do historii "jako niezłomny wojownik na wewnętrznym froncie walki politycznej, jako autor licznych bon motów". "Tu zbiera same sukcesy w mediach kibicujących konkursowi, kto dowali więcej PiS i jego liderom" - mówił polityk PiS.
Ponadto Waszczykowski zarzucił Sikorskiemu m.in., że "tuż po dymisji w lutym 2007 roku (z funkcji ministra obrony w rządzie PiS) pan Sikorski zasugerował Amerykanom, aby nie zawierali porozumienia o tarczy antyrakietowej z polskim rządem, z tamtym rządem".
"Następnie w ferworze starań o sympatię nowego obozu politycznego zaatakował byłych przyjaciół politycznych, apelował o dorżnięcie watah (...) zaatakował następnie św. pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który był dla niego człowiekiem małym, chamem, a wreszcie już tylko byłym prezydentem - jeszcze zanim zaczęła się kampania prezydencka w 2010 roku" - mówił Waszczykowski.
"Od miesięcy mamy nieustający festiwal ocen pana Sikorskiego szczególnie odkąd odkrył możliwości twittera. Tu +odgryza się+ reżymowi na Białorusi, wychwala istnienie kary śmierci w Pakistanie, wyraża żal za brak takiej kary w Norwegii. A przypominam, że robi to nadal czynny szef dyplomacji sporego państwa Unii Europejskiej, równocześnie prezydencji" - oświadczył poseł.
Szefowi MSZ zarzucił też, że "w Polsce i zagranicą" konsekwentnie prezentuje "zdecydowaną wykładnie o winie polskich pilotów w katastrofie smoleńskiej". "Ciekawe, czy i w tym przypadku doczekamy się nagrań, jak ustalano wygodny scenariusz reagowania na tę tragedię" - pytał poseł PiS.
W jego opinii, można też zarzucić, że "największe baty zbierało jednak od ministra Sikorskiego w ostatnich miesiącach polskie społeczeństwo". "Chwalił tych optymistycznych, radosnych należących do PO, ale krytykował ponuraków z PiS. Prowadził kampanię przeciwko internautom za antysemickie wypowiedzi, skarżył się wreszcie na redemptorystę - polskiego obywatela - do władz innego państwa" - mówił Waszczykowski.
Ponadto - zdaniem Waszczykowskiego - norweska tragedia z lipca tego roku, kiedy to w podwójnym zamachu zginęło kilkadziesiąt osób, stała się dla Sikorskiego - jak się wyraził poseł PiS - "dogodnym pretekstem" do "przyłożenia" opozycji w kraju. "Otóż minister Sikorski dostrzegł w Polsce wielki potencjał do podobnego zachowania, informował świat z Londynu, że w jego kraju jest wielu gotowych do strzelenia do swoich rodaków, aby obalić rząd" - powiedział polityk PiS.