Każdy kiedyś zaczynał i tak wygląda pierwszy krok; będzie jeszcze dużo lepiej - powiedział prezes PJN Paweł Kowal po pierwszych sondażowych wynikach wyborczych, które wskazują, że jego ugrupowanie nie przekroczyło progu wyborczego.

Kowal podkreślił, że PJN w ciągu czterech miesięcy udało się zbudować listy w całej Polsce i przygotować kampanię wyborczą.

"Jeśli w cztery miesiące udało nam się zrobić to, co dziś widzicie, to myślę, że rok, dwa, trzy lata pokażą, że to my mieliśmy rację i że prawdziwi zwycięzcy są dziś na tej sali, a nie tam, gdzie się cieszą" - mówił Kowal do zgromadzonych na wieczorze wyborczym PJN w warszawskim klubie Harenda.

Podczas przemówienia uczestnicy wieczoru kilkukrotnie nagradzali prezesa partii brawami.

Kowal podkreślił, że żaden głos oddany na PJN nie będzie zmarnowany. "Z każdego z tych głosów - obiecuję - zrobimy użytek" - zadeklarował prezes PJN.

"Podziękujmy pięknie tym wszystkim, (...) którzy zaufali, którzy patrzą z nami w przyszłość. Przyjedziemy do nich, każdemu oddzielnie podziękujemy, przygotujemy następne wybory, będziemy mieli więcej niż 4 miesiące. To się musi udać, a ten wynik będzie lepszy niż widzicie na ekranach, ja to wiem" - powiedział.

Prezes PJN przyznał też, że "nie będzie łatwo". "Będziemy musieli przejechać całą Polskę, porozmawiać z każdym, pokazać, że jest alternatywa" - mówił. Zaznaczył, że PJN to zrobi. "Dziś wiem już na pewno - przyszłość należy do nas" - oświadczył.

Uczestnicy wieczoru skandowali: "Dziękujemy!" oraz "Kowal". Kowal trzymał w rękach podkowę na szczęście.

Według pierwszych prognoz sondażowych TNS OBOP podanych przez TVN24 i TVP, PJN uzyskała 2,2 proc. głosów. Z sondażu Homo Homini dla Polsat News wynika, że partia otrzymała 2,3 proc. głosów.

Wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak, pytana jak sobie wyobraża dalszą działalność partii, odparła że jest przekonana, iż PJN będzie istniał i działał. "Jesteśmy przygotowani do pracy od poniedziałku. Ruszamy, będzie nas teraz pełno" - zadeklarowała.

Wiceprezes PJN Wojciech Mojzesowicz ocenił zaś, że "Polska przegra, jeśli będzie ta sama koalicja stagnacji i braku reform". "Potrzeba Polsce zmian. (...) Czas pokaże, czy za chwilę nie będzie tak, że ludzie będą musieli +odkleić się+ od PiS, od PO i pomyśleć o czymś takim jak PJN. Jestem przekonany, że tak będzie" - dodał.

Wiceprezes PJN Paweł Poncyljusz pytany, czy wierzy że PJN przetrwa, odparł: "Ludzie, którzy głosowali na PJN czy działają w PJN nie mają za bardzo gdzie pójść. To są w wielu przypadkach ludzie, którzy już byli w PO albo w PiS". Jak powiedział, obawia się natomiast tego, że po tych wyborach pojawi się kolejna grupa wyborców, która już w ogóle nie będzie chodziła głosować.

Na pytanie, jak wyobraża sobie dalszą działalność ugrupowania, odparł że za 3 lata będą wybory samorządowe. "Wielu tych kandydatów, którzy startowali w wyborach to są albo doświadczeni samorządowcy, albo ludzie, którzy mają dobre przygotowanie do tego, by być samorządowcami" - zaznaczył.

Z kolei wiceprezes PJN Marek Migalski, pytany jak ocenia pierwsze wyniki, odparł: "Takie wyzwanie. Oczywiście jeszcze nie wiemy ile dostaliśmy". Jak dodał, bez względu na to, jaki będzie wynik, działacze PJN umawiali się "na długi marsz, ciężką, mozolną wieloletnią pracę".

"Tak, żeby - o czym jestem przekonany - za 15 lat w polskiej polityce nie będzie już Kaczyńskiego i nie będzie Tuska. Będzie Kowal i będzie PJN" - oświadczył.

Na wieczorze obecna była także m.in. góralka z Zakopanego Maria Gruszka - numer 5 na liście PJN w okręgu nowosądeckim. "Nie chciałabym się rozpłakać, ale straszny czuję ból, że nasze społeczeństwo naprawdę jest wykształcone i rzekomo mądre, a tak nie może otworzyć oczu i widzieć tego, co jest dobre" - powiedziała PAP, komentując pierwsze sondażowe wyniki ugrupowania. Według niej, początki są zawsze trudne, ale "będzie dobrze".