Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna (PO) uważa, że prezydent Bronisław Komorowski nie potwierdzając decyzji Sejmu i Senatu o odrzuceniu sprawozdania Rady podjął "nietypową" decyzję. Marszałek zadeklarował jednocześnie, że "rozumie prezydenta".

Bronisław Komorowski nie potwierdził decyzji Sejmu i Senatu o odrzuceniu sprawozdania KRRiT za 2010 r., co oznacza, że Rada działa nadal w obecnym składzie. "Uważam, że Krajowa Rada w obecnym składzie powinna mieć nadal swoją szansę funkcjonowania i wprowadzania pewnego uspokojenia w mediach publicznych" - podkreślił prezydent. W jego opinii obecna KRRiT ma swoje osiągnięcia, m.in. poprawiła o 20 proc. ściągalność abonamentu.

Schetyna pytany we wtorek wieczorem w TVN24, czy prezydent "wybił się na niepodległość", odparł: "Zawsze był niepodległy i niezależny, od momentu złożenia przysięgi".

Marszałek zadeklarował, że "rozumie prezydenta". "On (Komorowski - PAP) uważa, że ten rok był trudny, bo on był dzielony przez różne (Krajowe) Rady, które pochodziły z innych rozdań politycznych. On daje szansę tej Radzie, która ma za sobą dopiero kilka miesięcy funkcjonowania i to trzeba uszanować" - ocenił Schetyna.

Na uwagę, że brzmi jak rzecznik prezydenta, Schetyna odparł: "Staram się go tłumaczyć, bo rzeczywiście decyzja jest nietypowa. Jest inna niż parlamentu, Sejmu i Senatu, ale szanuję tę decyzję".

"Nic złego się nie stało"

Dopytywany, czy prezydent i premier weszli w fazę "szorstkiej przyjaźni", Schetyna zaprzeczył. "Nie, nie ma mowy. Jest inne spojrzenie, ale to nie ma żadnego kontekstu politycznego. Nic złego się nie stało" - zapewnił Schetyna.

Do tej pory tylko raz - w 2010 r. - zdarzyło się, że KRRiT została rozwiązana. Komorowski, pełniąc wówczas obowiązki prezydenta po katastrofie smoleńskiej, przychylił się do decyzji Sejmu i Senatu o odrzuceniu sprawozdania ówczesnej KRRiT za 2009 r.