Król Tajlandii Bhumibol Adulyadej zaaprobował rozwiązanie izby niższej parlamentu i wyznaczenie nowych wyborów na 3 lipca - poinformował w poniedziałek rzecznik rządu.

Obserwatorzy wskazują, że rusza tym samym nowa polityczna batalia między zwolennikami premiera Abhisita Vejjajivy a sympatykami byłego premiera Thaksina Shinawatry, obalonego przez wojsko w 2006 roku.

Odsunięcie Thaksina zapoczątkowało okres niestabilności w Tajlandii. Zwolennicy Thaksina, zwani czerwonymi koszulami, przez dwa miesiące demonstrowali w zeszłym roku w stolicy przeciwko rządowi, domagając się od Abhisita rozpisania przedterminowych wyborów. Doszło do aktów przemocy, w których zginęło 91 ludzi, a 1,4 tys. odniosło obrażenia.

Thaksin, przebywający obecnie na emigracji, był oskarżany o korupcję i brak szacunku dla króla. Armia sprzeciwia się odzyskaniu przez niego wpływów w Tajlandii.

W wyborach wyłonionych zostanie 500 deputowanych do izby niższej parlamentu

W lipcowych wyborach wyłonionych zostanie 500 deputowanych do izby niższej parlamentu, o 20 więcej, niż zasiada tam obecnie. Oczekuje się zaciekłej walki między rządzącą Partią Demokratyczną premiera Abhisita a opozycyjną Phak Puea Thai (Partia dla Tajów), kojarzoną z Thaksinem.

Phak Puea Thai, utworzona w 2008 roku, jest kolejną "reinkarnacją" zdelegalizowanej w 2007 roku partii Thai Rak Thai (Tajowie Kochają Tajlandię), założonej przez Thaksina. W ustępującym parlamencie ma najwięcej deputowanych - 186; rządząca wraz z mniejszymi koalicjantami Partia Demokratyczna ma ich 172.

AP pisze, że sondaże wskazują na zwycięstwo Phak Puea Thai, która jednak nie zdobędzie zapewne większości i będzie musiała szukać partnerów koalicyjnych.