Ponad 200 osób przeszło w niedzielę wokół wrocławskiego Rynku w Marszu (NIE) milczenia sprzeciwiając się krzywdzeniu zwierząt. Skandowano hasła, rozdawano ulotki oraz zbierano podpisy pod dwoma petycjami.

Jak powiedział w rozmowie z PAP Mateusz Czmiel z wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, marsz jest wyrazem sprzeciwu wobec krzywdzenia oraz zaniedbywania zwierząt. "Chcemy pokazać, że jest wiele osób, którym leży na sercu los zwierząt i chcemy sprawić, aby ludzie zaczęli poważnie podchodzić do spraw związanych ze zwierzętami, którym należy się szacunek i ochrona, ponieważ czują podobnie jak ludzie" - mówił Czmiel.

W marszu uczestniczyło ponad 200 osób. Niektórzy przyszli na wrocławski rynek ze swoimi czteronożnymi podopiecznymi. Uczestnicy marszu skandowali hasła "Stop przemocy wobec zwierząt". W pochodzie pojawiły się transparenty z napisem "Nie agresji. Miłość. Szacunek. Opieka".

W trakcie marszu zbierano podpisy pod dwoma petycjami. Pierwsza dotyczyła zmian w ustawie o ochronie zwierząt, druga zaś surowego ukarania dwóch nastolatków. "Zakatowali oni kota nogą od stołu. Sprawa jest na policji. Nie chcemy, żeby ta sprawa była umorzona, dlatego zbieramy podpisy mając nadzieje, że zostanie ona poważnie potraktowana i sprawcy tego czynu zostaną ukarani" - powiedział Czmiel.

Na zakończenie marszu wypuszczono w niebo kilkadziesiąt białych balonów.