W ocenie sądu o. Rydzyk dopuścił się wykroczenia, wzywając od 14 maja do 12 listopada 2009 r. w komunikatach emitowanych na antenie rozgłośni do wpłat na finansowanie Telewizji Trwam, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz wierceń geotermalnych, które prowadziła fundacja Lux Veritas.
Dyrektor Radia Maryja - oprócz grzywny - został obciążony opłatą sądową w wysokości 350 złotych, a także kwotą 100 złotych za wydatki postępowania.
Drugi z obwinionych, o. Piotr Andrukiewicz z zespołu Radia Maryja, któremu zarzucono prowadzenie nielegalnej zbiórki od maja do października, został uniewinniony.
Z wnioskiem o ukaranie do sądu wystąpiła Komenda Miejska Policji, do której zawiadomienie o popełnieniu wykorzenia skierował Rafał Maszkowski, od lat prywatnie monitorujący toruńską rozgłośnię.
Protest pod nieobecność oskarżonych
Proces toczył się pod nieobecność ojców Rydzyka i Andrukiewicza. Reprezentowali ich adwokaci. Odbyły się dwie rozprawy, w czasie których m.in. odczytano pisma z wyjaśnieniami obwinionych i odtworzono nagrania radiowe. Obaj redemptoryści nie przyznali się do prowadzenia zbiórki publicznej i wskazywali, że za pośrednictwem komunikatów jedynie informowali słuchaczy o różnych sprawach.
Oskarżyciel publiczny, policjant st. aspirant Marcin Czekała wnosił o ukaranie o. Rydzyka grzywną w wysokości tysiąca złotych i umorzenie sprawy w stosunku do o. Andrukiewicza z powodu przedawnienia czynu. Obrońcy Krystyna Kosińska i Waldemar Kosiński żądali uniewinnienia zakonników.
Sąd zdecydował o ukaraniu o. Rydzyka i uniewinnieniu o. Andrukiewicza. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Dąbkiewicz podkreślił, że o. Rydzyk jako kierujący jednoosobowo rozgłośnią odpowiadał za całokształt materiałów emitowanych na antenie, decydował o ich publikacji, a także sam, w trakcie audycji, zachęcał do wpłat na finansowanie uczelni.
Sędzia m.in. przytoczył fragment wypowiedzi o. Rydzyka o wierceniach geotermalnych: "nie możemy ogłaszać zbiórki, podawać konta, bo jeszcze nas o coś posądzą, ale mądremu dość..."
W przypadku o. Andrukiewicza sędzia wskazał, że zarzuty we wniosku o ukaranie w większości nie znalazły odzwierciedlenia w rozpatrywanych nagraniach i w zasadzie był jedynie lektorem odczytującym komunikaty.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońcy zapowiedzieli apelację.
Obrona - a gdzie dowody
Po ogłoszeniu wyroku mecenas Waldemar Kosiński krytycznie ocenił argumentację sędziego. Jego zdaniem sędzia w ustnym uzasadnieniu skoncentrował się na sprawach bezspornych, a zapomniał o wskazaniu dowodów, jakie wypełniły znamiona czynu zabronionego.
Zupełnie odmiennego zadnia był składający zawiadomienie o wykroczeniu Maszkowski. "Stała się rzecz niebywała, doszło do ukarania za naruszenie prawa. Dotychczas była taka praktyka, że niektóre osoby stały ponad prawem. Sąd podszedł do sprawy z dużą starannością. Zapadł wyrok wyważony i stanowczy, będzie trudno go podważyć" - powiedział dziennikarzom.
Do wyroku także odniósł się o. Tadeusz Rydzyk, który zabrał głos na antenie kierowanej przez siebie rozgłośni.
o. Rydzyk - wygląda to śmiesznie
"To wygląda, jeżeli nie byłoby tragiczne, to śmiesznie. Sądy zajmują się tymi, którzy czynią dobrze i czynią dla narodu. Nasza posługa jest posługą Kościołowi i narodowi polskiemu (...) Wszyscy służymy Bogu, Kościołowi, ojczyźnie narodowi polskiemu i za to jesteśmy włóczeni po sądach, sądy mają na to czas. Sądy nie zajmują się jakimiś nadużyciami, a zwłaszcza ekipy rządzącej" - mówił o. Rydzyk.
"Oczywiście, my się odwołujemy. To jest niesprawiedliwość, to jest bezprawie. Prawo, które jest wbrew prawu naturalnemu, wbrew prawu naturalnemu jest bezprawiem (...) Alleluja i do przodu, a za tych ludzi módlmy się" - dodał dyrektor Radia Maryja.