Prawo o bezpieczeństwie państwowym, wprowadzane przez Chiny w Hongkongu, jest zdradą chińsko-brytyjskiej umowy o przyszłości Hongkongu po tym, gdy powrócił on do Chin w 1997 roku - oświadczył w czwartek wiceprezydent USA Mike Pence.

„Prawo o bezpieczeństwie państwowym, które Chiny uchwaliły i teraz narzucają Hongkongowi, jest zdradą podpisanego przez nich międzynarodowego porozumienia, a ostatecznie jest nie do przyjęcia dla ludzi, którzy kochają wolność na całym świecie” - powiedział Pence w wywiadzie dla stacji CNBC.

Z kolei szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo ostrzegł we wtorek, że "Stany Zjednoczone nie będą się bezczynnie przyglądać jak autorytarne Chiny dokonują aneksji Hongkongu".

Już w maju administracja prezydenta USA Donalda Trumpa przestała uznawać Hongkong za terytorium autonomiczne wobec Chin i uruchomiła proces odbierania mu specjalnych przywilejów handlowych w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

Przygotowana i zatwierdzona w Pekinie ustawa została wprowadzona w Hongkongu z pominięciem lokalnych władz tego terytorium. Według komentatorów nowe prawo spowoduje najgłębszą zmianę w życiu Hongkończyków od 1997 r. i położy kres szerokiemu zakresowi wolności, którą cieszyli się do tamtej pory.

W środę w Hongkongu trwały burzliwe protesty przeciwko nowemu prawu.

Wielka Brytania zwróciła Hongkong Chinom w 1997 r. pod warunkiem, że jej była kolonia do 2047 roku zachowa pewne swobody, a także autonomię sądowniczą i ustawodawczą w myśl zasady "jeden kraj, dwa systemy".