Szymon Hołownia, publicysta i dziennikarz, który zamierza wystartować w wyborach prezydenckich, powiedział w sobotę w Kielcach, że Polsce potrzebny jest bezpartyjny prezydent. Według niego, pięć lat temu było na to za wcześnie, za pięć lat będzie za późno.
"Potrzebujemy prezydenta, który po raz pierwszy będzie wolnym prezydentem, który będzie mógł oceniać ustawy nie dlatego, jaki jest interes partyjny, tylko ze względu na to, jakie one są" – powiedział Hołownia podczas spotkania z mieszkańcami stolicy regionu świętokrzyskiego. Dodał, że Polska "potrzebuje prezydenta, który przybliży Polaków, żeby przypomnieli sobie, iż mimo różnic, które są naturalne, możemy być nadal jednym narodem".
"Polska potrzebuje bezpartyjnego prezydenta. Pięć lat temu było na to za wcześnie, za pięć lat będzie na to za późno" – ocenił. Wskazał, że jego program wyborczy składa się z kilku głównych sektorów: obronność i bezpieczeństwo, redefinicja polskiej roli na arenie międzynarodowej, polityka zagraniczna, przywrócenie ładu i porządku prawnego, solidarność społeczna, środowisko naturalne oraz samorządność i działalność obywatelska.
Oceniając polską politykę międzynarodową, Hołownia powiedział, że "głos Polski na świecie jest głośny, ale nie jest słyszalny". "Zapracowaliśmy na to w ostatnich latach bardzo solidnie. Słowo klucz, które powinno się tutaj pojawić, to jest wielostronność sojuszy. Nie tylko oparcie naszych relacji na wzorowych kontaktach z jednym partnerem, no i jeszcze z Budapesztem. Musimy być częścią całości, aktywnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz ważnym i aktywnym graczem w Unii Europejskiej" - mówił Hołownia.
Poparł decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o nieuczestniczeniu w jerozolimskich uroczystościach z okazji rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz. "Głos będzie tam zabierał prezydent Putin i być może będzie przedstawiał swoją zakłamaną wizję historii, a polski prezydent nie mógłby tego skontrować. Dlatego uważam, że to nie jest miejsce, w którym powinniśmy się pokazywać. Budzi we mnie głęboki sprzeciw robienie tego na grobach ofiar Auschwitz" – powiedział Hołownia.
Dodał, że "cmentarze nie są miejscem uprawiania polityki". "Cmentarze są miejscem, na którym można tylko skłonić głowę w zadumie, przepraszać, że to się w ogóle wydarzyło, i robić wszystko, żeby nie wydarzyło się w przyszłości. A nie toczyć geopolityczne gry – brzydzę się czymś takim" – zapewnił.
Pytany przez PAP o ocenę stosunków państwo – Kościół odparł, że "one zaszły za daleko". "Czas na coś, co nazywam przyjaznym rozdziałem Kościoła od państwa. Czyli jasnym pokazaniem gdzie jest Kościół, a gdzie jest państwo, i zbudowaniem pewnego partnerstwa między nimi. Miejsce Kościoła i wspólnot religijnych w państwie świeckim jest oczywiste i nie powinno być co do tego żadnych wątpliwości. Jednak jako prezydent ograniczałbym publiczną aktywność religijną prezydenta. To posłuży wszystkim. Tę aktywność przesunąłbym w stronę rozmowy, spotkań i np. rady religijnej, który mogłaby powstać przy prezydencie RP" – powiedział.
Szymon Hołownia rozpoczął w nowym roku serię spotkań pod hasłem #RozmowyPolaków, które będą organizowane w różnych miastach jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii przed wyborami prezydenckimi.