Gowin był pytany w piątek w "Poranku Rozgłośni Katolickich Siódma 9" o medialne spekulacje dotyczące składu przyszłego rządu. Zapewnił, że obóz Zjednoczonej Prawicy (koalicja PiS, Porozumienia Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry) jest wewnętrznie bardzo spójny i solidarny. "Jest niezwykle ważne, żebyśmy solidarnie współpracowali w tej kadencji, bo będzie zdecydowanie trudniejsza" - podkreślił.
Wicepremier zapewnił, że jego formacja - Porozumienie, i on sam, nie zabiega o stanowisko szefa MSZ w przyszłym rządzie. Ocenił przy okazji, że w jego partii są osoby, które są znakomicie przygotowane do pracy na tym stanowisku. Wymienił obecną minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigę Emilewicz oraz byłego wicemarszałka Senatu, obecnie eurodeputowanego Adama Bielana.
Gowin poinformował, że o strukturze nowego rządu poinformuje premier Mateusz Morawicki. Jak ocenił, zakres kompetencji Emilewicz w nowym rządzie powinien być szerszy niż w obecnym. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, jaki miałby być ten zakres. "Proszę się zwrócić z tym pytaniem do jedynej osoby, która ma uprawnienia do mówienia o przyszłym składzie rządu, czyli do premiera Morawieckiego" - odpowiedział.
Wicepremier podkreślił też, że temat, kto będzie premierem przyszłego rządu jest zamknięty. Jego zdaniem, będzie nim obecny premier Mateusz Morawiecki. Gowin ocenił, że Morawiecki jest najlepszym kandydatem na to stanowisko, nie tylko w obozie Zjednoczonej Prawicy, ale w ogóle na polskiej scenie politycznej.
Gowin odniósł się też do propozycji europosła Solidarnej Polski Patryka Jakiego, który mówił o tym, żeby z myślą o zwycięstwie w przyszłych wyborach, Zjednoczona Prawica weszła w ostry spór ideowy ze środowiskami opozycyjnymi. "Za pół roku są wybory prezydenckie i wszystko co robi Zjednoczona Prawica powinno być podyktowane interesem państwa, ale z drugiej strony myślą o tych wyborach (...). Propozycja byśmy wchodzili teraz w jakieś potyczki światopoglądowe zawężałaby nasz elektorat i zmniejszała szanse na reelekcje prezydenta Andrzeja Dudy" - ocenił.
"Jesteśmy Zjednoczoną Prawicą i nie powinniśmy mówić językiem Konfederacji. (...) Jeżeli ktoś chce budować sektę 15-20 procentową, to rzeczywiście jest to dobra droga - to co proponuje Patryk Jaki. Jeżeli ktoś chce rządzić Polską i walczyć po raz trzeci o samodzielną większość, to powinien uprawiać politykę zupełnie inną" - przekonywał Gowin.
Pytany jakie działania powinien podjąć przyszły rząd, aby Zjednoczona Prawica uzyskała większe poparcie stwierdził, że programy społeczne powinny być prowadzone tak, aby poprawić kondycję życiową biedniejszych warstw społecznych, bez uzależnienia ich od opieki państwa i pomocy socjalnej. Jego zdaniem, liczenie na to, że programy społeczne przysporzą poparcia Zjednoczonej Prawicy, okazały się błędne.
Koniecznością - jego zdaniem - jest podniesienie wynagrodzeń w sferze budżetowej, w której - jak zauważył - ciężko pracują miliony osób za zbyt niskie pieniądze, w porównaniu do zarobków w sferze rynkowej.
"Mniej powinniśmy zastanawiać się nad opieką społeczna, czasami prowadzącą do uzależnienia od wsparcia socjalnego i wychodzenia z rynku pracy, czyli (jej beneficjenci - PAP) zaczynają żyć na koszt reszty społeczeństwa. Takiej sytuacji trzeba unikać. Trzeba zacząć proces systematycznego podnoszenia wynagrodzeń w sferze budżetowej i jednoczenie, w administracji publicznej, służbie zdrowia, oświacie, nauce i szkolnictwie wyższym, trzeba przeprowadzać przemyślane, stopniowe, ewolucyjne, nie konfrontujące Polaków wzajemnie, reformy" - przekonywał.
Zadeklarował jednocześnie, że programy społeczne wprowadzone za obecnych rządów PiS nie będą okrojone, a "piątka Kaczyńskiego" będzie zrealizowana.