Po odwołaniu z delegacji w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, sędzia Arkadiusz Cichocki powinien wrócić do pracy w wydziale karnym Sądu Okręgowego w Gliwicach. Nie wiadomo jeszcze, kiedy to nastąpi, do poniedziałku był na zwolnieniu lekarskim, nowe zwolnienie jeszcze nie dotarło.

W poniedziałek minister sprawiedliwości odwołał z delegacji do Sądu Apelacyjnego w Katowicach sędziego Cichockiego, nie podając powodów ani uzasadnienia tej decyzji. Jak informował w poniedziałek rzecznik SA, odwołanie ma skutek natychmiastowy.

Według mediów, ma to związek ze sprawą blogerki Emilii S. 24 sierpnia dziennik "Fakt" poinformował, że sędzia Cichocki miał płacić Emilii S., "która zajmowała się oczernianiem sędziów niechętnych PiS w internecie i za pomocą tradycyjnych anonimów".

"Miejscem służbowym pana sędziego Cichockiego jest Sąd Okręgowy w Gliwicach. Uprzednio orzekał w Wydziale IV Karnym. Do wczoraj przebywał na zwolnieniu lekarskim. Na razie nie mamy nowych informacji na temat sytuacji zdrowotnej pana sędziego" - powiedziała we wtorek przed południem PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Gliwicach Agata Dybek-Zdyń.

O cofnięciu Cichockiemu delegacji gliwiccy sędziowie dowiedzieli się w poniedziałek – otrzymali informację drogę elektroniczną z resortu sprawiedliwości. Podobna trafiła do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.

W listopadzie 2017 r. Cichocki został prezesem Sądu Okręgowego w Gliwicach. Doszło wtedy do dużej zmiany kadrowej w śląskich sądach – zostało powołanych 11 nowych prezesów. W grudniu 2018 r. otrzymał stałą delegację do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach - w wymiarze 50 proc. czasu orzekania. Przez pewien czas łączył stanowisko prezesa gliwickiego sądu z orzekaniem w sądzie apelacyjnym.

13 marca br. sędzia Cichocki złożył rezygnację z funkcji prezesa, jego miejsce zajął delegowany z Sądu Rejonowego w Pszczynie sędzia Patryk Poniatowski. Swoją dymisję Cichocki tłumaczył troską o dobro wymiaru sprawiedliwości. Jak podawała prasa, krótko przez jego rezygnacją blogerka Emilia S. zamieściła w internecie zdjęcie nagiego mężczyzny z podpisem "Sędzia Gliwice Arkadiusz Cichocki".

Po publikacjach prasowych na ten temat sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach podjęli uchwałę, w której domagali się cofnięcia Cichockiemu delegacji. Delegacja Cichockiego po jego rezygnacji z funkcji prezesa została jednak rozszerzona na pełny czas orzekania w SA – poinformował PAP jeden z sędziów.

Jak ustaliła PAP, Cichocki jeszcze zanim został prezesem gliwickiego sądu bywał - czasowo - delegowany do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach. "Jego praca była oceniana wysoko pod względem merytorycznym” - powiedział jeden ze śląskich sędziów.

Sprawę dotyczącą m.in. opublikowanego w internecie nagiego zdjęcia prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach, po doniesieniu Cichockiego. Dotyczy ono uporczywego nękania, do którego miało dochodzić od czerwca 2018 roku do 11 marca 2019 roku.

Jak podała kilka dni temu prokuratura, chodzi przede wszystkim o kierowanie pod adresem zawiadamiającego - podczas kontaktów telefonicznych i za pośrednictwem komunikatorów - "gróźb ujawnienia innym osobom charakteru relacji wiążących go z osobą dopuszczającą się nękania, upublicznienia zdjęć pokrzywdzonego o stricte prywatnym charakterze oraz zdyskredytowania go w inny sposób, a także wielokrotnego ponawiania prób nawiązania kontaktu telefonicznego z pokrzywdzonym, jak też doprowadzenia do bezpośredniego spotkania z nim, wbrew woli pokrzywdzonego, tj. o tzw. przestępstwo stalkingu".

Według wcześniejszych doniesień portalu Onet, w akcje "hejtowania" sędziów mieli być zaangażowani m.in. ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, członkowie KRS: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia SN Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji, a Iwaniec zastał odwołany z delegacji do MS. Wytrykowski oświadczył, że wszelkie informacje zawarte w publikacji Onet.pl są nieprawdziwe i godzą w jego dobre imię i reputację.(PAP)

autor: Krzysztof Konopka