Podejrzany o obrót narkotykami i próbę wymuszenia rozbójniczego 41-letni raper "Żurom" wyszedł z aresztu śledczego po wpłaceniu 100 tysięcy złotych kaucji. Jest teraz objęty dozorem i ma zakaz opuszczania kraju.
"Żurom" wyszedł z aresztu w piątek, o czym wieczorem powiadomił swoich fanów na portalu społecznościowym. Podziękował także osobie, która wpłaciła za niego 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Darczyńca miał się zgłosić za pośrednictwem obrońcy Andrzeja Ż. W poniedziałek PAP potwierdziła te informacje w sekcji prasowej Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Raper jest teraz objęty dozorem policji, musi meldować się na komisariacie dwa razy w tygodniu, ma zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu i zakaz kontaktowania się z mężczyzną, od którego usiłował wymusić pieniądze, i z jego żoną.
"Żurom" w areszcie przebywał od 23 października. Został wtedy zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Wybierał się na wakacje do Ameryki Północnej. Prokurator przedstawił mu zarzuty obrotu znaczną ilością środka odurzającego, około kilogramem haszyszu. Miał tego dokonać w okresie od 10 do 24 stycznia 2018 roku. Drugie przestępstwo, które zarzuca mu prokuratura, to "usiłowanie dokonania wymuszenia rozbójniczego celem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem". Według śledczych "Żurom" ma związek z pobiciem mężczyzny w celu wymuszenia od niego 80 tysięcy złotych.
"Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia" – mówił PAP w ubiegłym tygodniu prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która prowadzi śledztwo.
W Internecie "Żurom" tłumaczy, że 80 tysięcy, które chciał od pokrzywdzonego, zostały mu wcześniej pożyczone. I właśnie niemożność zwrócenia długu miała spowodować, że pokrzywdzony pomówił "Żuroma". "Mam na to spisaną umowę(...). Nie wiem, czy innych też tak pomówił jak mnie, żeby nie spłacać długów.(...) Mam nadzieję, że prokurator w sądzie przedstawi coś więcej niż pomówienia jednej osoby" – powiedział Andrzej Ż. Raper oświadczył także, że nie ma nic wspólnego z przestępstwami narkotykowymi.
W sprawie, w której podejrzany jest Andrzej Ż., zarzuty usłyszało w sumie 9 osób, z czego wobec 8 prokurator skierował wnioski o tymczasowy areszt. "Żurom" wyszedł po wpłacie 100 tysięcy kaucji. Piotr B. opuścił areszt po wpłaceniu 60 tysięcy złotych (zarzuty z art 59 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii), a Krzysztof S. wpłacił 80 tysięcy poręczenia majątkowego. Ten ostatni ma zarzuty z art 58 ust 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a także usiłowanie dokonania wymuszenia rozbójniczego wspólnie z "Żuromem".
"Żurom" jest twórcą Akcji Stop Pomówieniom, która dąży do zmiany w prawie możliwości oskarżania i skazywania ludzi na podstawie donosów. Raper uważa, że teraz padł ofiarą pomówienia. "Pewnym ludziom nie jest na rękę, że pomagam" – napisał w Internecie.
Andrzej Ż. był już wcześniej zatrzymywany m.in. w związku z przestępstwami narkotykowymi. Tym razem grozi mu do 12 lat więzienia. (PAP)
Autorka: Hanna Złotorowicz