Wicepremier Beata Szydło miała prawo do tego, żeby się bronić w sprawie nagród i broniła się - powiedział w czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że przed wystąpieniem w Sejmie nie mówił Szydło, by "pokazała pazurki".

Chodzi o słowa Szydło z 22 marca w Sejmie. B. premier powiedziała wówczas, że "ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS, otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę". "I te pieniądze się im po prostu należały" - zaznaczyła. Według niej, "to były nagrody oficjalne, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej Izbie, a nie zegarki od kolegów-biznesmenów".

Kilka dni później prezes PiS w rozmowie z portalem wpolityce.pl relacjonował, że przed wystąpieniem w Sejmie powiedział Szydło: "Pokaż proszę pazurki". Wicemarszałek Sejmu, rzeczniczka PiS Beata Mazurek zaprzeczyła w czwartek jakoby takie słowa padły. "Wcale nie powiedział o pazurkach z tego, co wiem, bo z nim rozmawiałam" - zapewniła posłanka PiS.

Kaczyński w czwartek na popołudniowej konferencji prasowej powiedział, że nie mówił o "pazurkach". "O żadnych pazurkach nie mówiłem, natomiast i tak wiedziałem, że pani premier będzie w tej sprawie mówiła, ale jeżeli chodzi o to, co będzie konkretnie mówiła, to tutaj już to była jej decyzja, ale chciałem powiedzieć, że miała prawo do tego, żeby się bronić i broniła się" - zaznaczył lider Prawa i Sprawiedliwości.

"Społeczeństwo tego nie zaakceptowało i myśmy to przyjęli do wiadomości" - mówił Kaczyński.