W ostatnich latach o "czarnej liście" KNF mówiło się sporo. Pojawiły się nawet zarzuty, że nie przynosi ona żadnych efektów. Trafił na nią przecież Amber Gold, co nie przeszkodziło w dalszym prowadzeniu działalności – pisze czwartkowy "Puls Biznesu".
Na listę ostrzeżeń publicznych trafiają podmioty, w sprawie których Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) składa do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nadzorowi komisji podlegają jedynie takie instytucje, jak banki, firmy inwestycyjne, towarzystwa funduszy inwestycyjnych, zakłady ubezpieczeń - informuje "Puls Biznesu".
Jak pisze gazeta, podmioty te bywają umieszczane na liście ostrzeżeń publicznych, ale są to przypadki marginalne. Najczęściej trafiają tam podmioty, które wykonują działalność koncesjonowaną bez zezwolenia, a więc znajdują się one poza nadzorem KNF - zaznacza "Pb".
Zdaniem dzinnikarzy "Pb", w odniesieniu do tego rodzaju podmiotów UKNF nie ma możliwości prowadzenia kontroli, może prowadzić jedynie czynności sprawdzające, bądź postępowanie wyjaśniające. Dzięki niemu, zanim sprawa danej spółki zostanie skierowana do prokuratury, KNF ma możliwość przeprowadzenia samodzilnego postępowania wobec danego podmiotu - czytamy w artykule.
Lista firm przed którymi ostrzega KNF dostępna jest na stronie Komisji Nadzoru Finansowego.