MSZ Rosji oznajmiło w poniedziałek, że dochodzenie po katastrofie smoleńskiej pokazało, iż rosyjscy kontrolerzy lotów nie mają związku z tym wydarzeniem i zarzuciło władzom Polski, że "próbują bezpodstawnie przypisać rosyjskim specjalistom jakiś zły zamiar".

Odnosząc się do poniedziałkowych wypowiedzi przedstawicieli polskiej prokuratury, rzeczniczka rosyjskiego resortu dyplomacji Maria Zacharowa oświadczyła: "Dla nas w istocie nie zabrzmiało (w nich) nic zasadniczo nowego". Oznajmiła, że "chodzi jedynie o zaostrzenie znanej linii władz polskich, które od początku starały się choćby częściowo obarczyć rosyjskich specjalistów odpowiedzialnością za tragedię". Rzeczniczka MSZ Rosji zarzuciła władzom Polski, że "teraz próbują bezpodstawnie przypisać (rosyjskim specjalistom) jakiś zły zamiar".

"Prawdziwe przyczyny katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem zostały ustalone i odzwierciedlone w raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) z 12 stycznia 2011 roku w rezultacie skrupulatnie przeprowadzonego badania. Pokazało ono, że rosyjscy kontrolerzy lotów nie mają związku z tym, co się wydarzyło i w Warszawie jest to dobrze wiadome" - oświadczyła Zacharowa, cytowana na stronie internetowej MSZ Rosji.

"Mimo całej przejrzystości sytuacji władze polskie nadal wykorzystują tragedię w celu politycznych rozliczeń we własnym kraju" - dodała. Oznajmiła także, że chodzi o "nowe mechanizmy pseudośledztwa", którego wyniki - jak zauważyła - "albo nie są widoczne, albo są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem".

"Uważamy tę taktykę za pozbawioną perspektyw i przynoszącą szkodę stosunkom polsko-rosyjskim, które i bez tego znajdują się w nienajlepszym stanie" - podkreśliła.

Zastępca polskiego prokuratora generalnego Marek Pasionek poinformował na konferencji prasowej w Warszawie, że prokuratura sformułowała nowe zarzuty wobec rosyjskich kontrolerów i trzeciej osoby przebywającej wówczas w wieży kontroli lotów – umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym.

10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Śledztwo w sprawie początkowo prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. pułku. 4 kwietnia 2016 r. śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa z nowym zespołem śledczym.

Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego "czarnych skrzynek".