Liczba udzielanych wiz w ramach programu Poland Business Harbour wyhamowała. To skutek afery wizowej, ale też coraz bardziej dostrzegalnych jego mankamentów.
Afera wizowa, która wybuchła latem 2023 r., odbiła się na rządowym programie Poland Business Harbour (PBH) mającym wspomóc polskie firmy w pozyskaniu specjalistów IT. Jeszcze w I połowie ubiegłego roku w jego ramach wydano 15,1 tys. wiz. W II połowie roku ta liczba zmalała już do 6,5 tys., z czego w III kw. wyniosła 4,8 tys., a w IV kw. 1,6 tys. – wynika z danych przygotowanych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) na prośbę DGP.
– W związku z wątpliwościami, co do świadczenia pracy i pobytu na terytorium RP cudzoziemców, będących uczestnikami programu Poland Business Harbour, a także w kontekście szeroko zakrojonych postępowań kontrolnych w MSZ w obszarze wizowym, wstrzymano przekazywanie rekomendacji wizowych Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH) do konsulów RP – tłumaczy spadki w statystyce rzecznik prasowy MSZ.
Przepustka na Zachód
Eksperci przyznają, że od dłuższego czasu były wątpliwości co do tego, czy program faktycznie działa na rzecz polskich firm. Według nich w ostatnim czasie wiza stała się raczej przepustką do strefy Schengen. W Straży Granicznej słyszymy, że można się na nią przedostać do dowolnego kraju europejskiego obszaru.
– Z tą jednak różnicą, że cudzoziemiec, jeśli nie przyjedzie na nią do Polski, traci przywileje wynikające z programu. Mowa o możliwości podjęcia pracy bez konieczności uzyskiwania zezwolenia oraz prowadzeniu przez niego działalności gospodarczej – tłumaczy Joanna Cieślik z Mobirel, firmy specjalizującej się w obsłudze zatrudnienia cudzoziemców.
Jak wynika z danych Komendy Głównej Straży Granicznej, w I połowie 2023 r. w ramach programu Poland Business Harbour do Polski wjechało 1243 cudzoziemców, a w II połowie 2023 r. – 1185. Od początku istnienia programu, czyli od 2020 r., mowa w sumie o niemal 13,5 tys. odpraw. Dla porównania w tym samym czasie liczba udzielonych wiz wynosiła ok. 100 tys.
Zdaniem ekspertów te różnice mogą wynikać nie tylko z tego, że na wizę cudzoziemcy mogą ostatecznie wyjechać do innego kraju strefy Schengen. Uprawnia ona również do wykonywania pracy w Polsce w sposób zdalny.
Wreszcie, jak zauważają eksperci, program uprawnia do relokacji całe firmy, a nie tylko pojedynczych pracowników. A to oznacza, że wizę mogli dostać wszyscy zatrudnieni w przedsiębiorstwie, które zdecydowało się na taki krok, ale ostatecznie nie wszyscy przyjechali.
– Do tego to wiza, która przysługuje nie tylko pracownikom, ale i ich rodzinom. Tu sytuacja może być analogiczna, więc część osób również mogło zrezygnować z przyjazdu – zauważa Joanna Cieślik i dodaje, że z doświadczenia jej firmy wynika, że mało który cudzoziemiec, dla którego wystawiono wizę, nie docierał do Polski.
– Stawiamy na wyjątkowych specjalistów, takich którzy nie mieliby problemu ze znalezieniem pracy, a tym samym uzyskania wizy też w innych krajach UE. Dlatego, jeśli już postawili na Polskę, to do niej przyjeżdżają do pracy – tłumaczy Joanna Cieślik.
Eksperci uważają jednak, że nie wszyscy cudzoziemcy, którzy dostali wizę, to faktycznie specjaliści. Według nich, choć program zakłada, że muszą mieć nie tylko doświadczenie, lecz także kwalifikacje, do tego zaproszenie z polskiej firmy do pracy, to ostatecznie wielu nie spełnia pierwszych dwóch warunków, do tego nie jest to specjalnie weryfikowane.
W rezultacie, jak uważają, wielu po przyjeździe do Polski ostatecznie wyjeżdża dalej na Zachód w poszukiwaniu innej, a niekiedy lepiej płatnej pracy. Niestety DGP nie udało się uzyskać danych na temat tego, ilu ostatecznie cudzoziemców wybiera Polskę i w niej pozostaje po przekroczeniu granicy na wizę. MSZ zapytane o to odpowiedziało, że nie prowadzi statystyk dotyczących wjazdu i pobytu cudzoziemców na terytorium RP.
– Rola ministerstwa w procesie wizowym ogranicza się do rozpatrzenia wniosku wizowego i wydania decyzji przez Konsula RP, na podstawie obowiązujących przepisów. Resort nie monitoruje sposobu i zakresu dalszego wykorzystania przyznanej wizy – mówi biuro prasowe MSZ i dodaje, że są to kwestie leżące w kompetencji ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz podlegających mu: Straży Granicznej, wojewodów i szefa Urzędu do spraw Cudzoziemców. Urzędy te nie odpowiedziały na nasze pytanie w tym zakresie.
Wśród powodów spadku liczby udzielanych wiz, ale i przyjazdów do Polski, może być też zmiana warunków programu. W 2022 r. mogą w jego ramach relokować się do Polski firmy z całego świata, a nie tylko z Białorusi. Problem w tym, że to rozszerzenie dotyczy wyłącznie największych podmiotów, których działalność zostanie uznana za kluczową dla polskiej gospodarki. Potwierdza to również sam proces przeniesienia pracowników, który wymaga skontaktowania się przedsiębiorstwa z PAIH poprzez formularz kontaktowy znajdujący się na ich stronie internetowej. Dopiero później następuje ocena, czy podmiot faktycznie prowadzi działalność o znaczeniu strategicznym dla polskiej gospodarki i czy może relokować pracowników z całego świata, a nie tylko określonej grupy państw.
Konieczne zmiany
Program wymaga więc poprawek. Jakich? Zdaniem ekspertów z EY chodzi m.in. o zwiększenie weryfikacji firm w Polsce, dzięki którym cudzoziemcy mogą otrzymać wizę w ramach programu. Kolejna sprawa to jednak większa weryfikacja samych cudzoziemców, czy faktycznie są specjalistami, czy tylko szukają sposobu, by przedostać się do Europy.
– To już się dzieje. Od ubiegających się o wizę, po aferze, wymaga się większej liczby dokumentów, które kiedyś były fakultatywne, a dziś są obligatoryjne. To wydłuża czas procedowania wniosku, co również ma wpływ na mniejszą liczbę udzielanych wiz – mówi ekspert Mobirel.
Program został zainicjowany i jest prowadzony przez: Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Polską Agencję Inwestycji i Handlu we współpracy z Centrum GovTech Polska w KPRM oraz Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości. MSZ jest natomiast zaangażowane w jego realizację w części odnoszącej się do własnego zakresu kompetencji (proces wydawania wiz, w przypadku otrzymania list rekomendacyjnych za pośrednictwem PAIH oraz w przypadku osób ubiegających się w trybie ścieżki indywidualnej). Zapytaliśmy w związku z tym resorty, czy są plany zmiany programu w celu jego uszczelnienia. Resort spraw zagranicznych odpowiedział, że kwestie doboru narzędzi i mechanizmów związanych z tzw. uszczelnieniem programu, zmiany zasad uczestnictwa, pozostają poza jego kompetencją. MRiT odsyła do PAIH, która z kolei wyjaśnia, że odpowiada wyłącznie za przyjmowanie zgłoszeń do programu w ścieżce biznesowej, czyli tej dostępnej jedynie dla firm z sektora IT.
Milionowe wydatki
Ile wydano na program PBH? Tego też nie wiadomo. Jedyna kwota, jaka się przy jego okazji pojawia, to 180 mln zł. Na tyle została oszacowana łączna wartość trwających i zakończonych w jego ramach inwestycji. Bo trzeba zaznaczyć, że poza ułatwieniami wizowymi uczestnicy programu mogą liczyć na wsparcie w postaci łączenia przedsiębiorców z inwestorami oraz grantów na działalność B+R. ©℗
Ułatwienia dla zagranicznych specjalistów
Program Poland Business Harbour składa się z trzech ścieżek:
■ indywidualnej – przeznaczonej dla specjalistów IT z Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy, którzy aplikują o wizę w konsulacie właściwym dla miejsca zamieszkania lub rezydowania. Operatorem i jednostką zatwierdzającą firmy na liście jest Centrum GovTech działające w strukturze KPRM;
■ start-up – dla takich firm z wybranych krajów, które wsparcie w kontakcie z konsulatami oraz możliwość dofinansowania uzyskują za pośrednictwem dedykowanych operatorów programu „Poland Prize”;
■ biznesowej – przeznaczonej dla małych, średnich i dużych firm, które działają przede wszystkim w sektorze IT, nowoczesnych technologii lub wysoko wyspecjalizowanej produkcji i planują relokację biznesu do Polski lub rozwój biznesu w Polsce. Operatorem tej ścieżki jest Polska Agencja Inwestycji i Handlu. ©℗