Szkoły wyższe prowadzą drugą turę rekrutacji. To szansa dla tych, którzy nie dostali się na wymarzony kierunek podczas pierwszego naboru. Z sondy DGP wynika, że nadal jest wiele miejsc na bezpłatnych studiach. Przykładowo Uniwersytet Jagielloński (UJ) prowadzi rekrutację na kilkadziesiąt kierunków, w tym darmowe, tj.: administrację, bezpieczeństwo narodowe, biologię, pedagogię, politologię, zarządzanie informacją, studia europejskie czy wiedzę o teatrze. Rekrutacja trwa do 10 września.
Z kolei Politechnika Rzeszowska prowadzi nabór m.in. na: biotechnologię, budownictwo, elektromobilność, elektronikę i telekomunikację, elektrotechnikę oraz energetykę. Rejestracja trwa do 13 września.
Wiele wolnych miejsc oferuje wciąż Uniwersytet Warszawski (UW). Na takich kierunkach jak np.: chemia, filologia polska, geografia, historia, hungarystyka czy nauczanie języków obcych. Zapisy zakończą się 11 września. Z kolei Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM) ma jeszcze ok. 1,5 tys. bezpłatnych miejsc na studiach jednolitych magisterskich i pierwszego stopnia (w trybie stacjonarnym). Są to m.in.: astronomia, bioinformatyka, kulturoznawstwo, technologie komputerowe, etnolingwistyka czy ochrona dóbr kultury. Termin rekrutacji upływa 11 września.
Niższe progi nie wszędzie
Niektóre uczelnie decydują się na obniżenie wymogów dla kandydatów.
– Osoby, które nie dostały się na uniwersytet podczas pierwszej tury rekrutacji lub nie mogły w niej uczestniczyć, mają szansę na zakwalifikowanie się na studia podczas dodatkowego naboru. Komisje rekrutacyjne będą ponownie weryfikować ich świadectwa maturalne i może się zdarzyć, że zakwalifikowane zostaną osoby z niższym wynikiem niż w poprzedniej turze rekrutacji – informuje Przemysław Stanula z UAM.
Inne uczelnie w ogóle nie określają minimalnej liczby punktów uzyskanych z egzaminów maturalnych, która pozwala zakwalifikować się na studia.
– U nas nie ma progów punktowych. Obowiązuje system rankingowy – przyjmowani są kandydaci z najwyższą liczbą punktów, do wyczerpania limitu miejsc – wyjaśnia Katarzyna Dziedzik z Uniwersytetu w Białymstoku (UwB).
Nie wszystkie uczelnie jednak decydują się na taki krok i mimo braku chętnych na niektóre kierunki nie planują obniżać poprzeczki.
– Ustalone w danym roku progi minimalne obowiązują we wszystkich turach – czyli minimalne wymagania punktowe określone w lipcu obowiązują również podczas rekrutacji uzupełniającej – informuje Adam Koprowski z UJ.
Czołówka bez zmian
Z zebranych danych wynika, że w tym roku te same kierunki co w latach ubiegłych cieszyły się największą popularnością.
– Podczas tegorocznej rekrutacji najwięcej osób chciało studiować na naszym uniwersytecie psychologię (2234 kandydatów, którzy opłacili opłatę rekrutacyjną), prawo (1592), filologię angielską (1419), zarządzanie i prawo w biznesie (910) oraz dziennikarstwo i komunikację społeczną (793) – wylicza Przemysław Stanula. – Na tę chwilę możemy powiedzieć, że czołówka najpopularniejszych kierunków się umocniła i od kilku lat pozostaje niezmienna – dodaje.
Podobnie było na innych uczelniach.
– Kierunki, takie jak: psychologia, zarządzanie, ekonomia czy filologia angielska co roku zajmują pierwsze miejsca na liście zainteresowań kandydatów. Zmian trendów wśród osób aplikujących na pierwszy rok studiów na UW nie obserwujemy – potwierdza Anna Stobiecka z UW.
Z kolei na UwB kandydaci mogli wybierać spośród 32 kierunków, na których podlaska uczelnia przygotowała w sumie prawie 2,5 tys. miejsc. – Rekordową popularnością cieszy się prawo (488 chętnych), filologia angielska (452 zgłoszenia) oraz ekonomia (441). Ponad 300 kandydatów zapisało się na zarządzanie (364) oraz kryminologię (353) – wskazuje Katarzyna Dziedzik z UwB.
Natomiast na Politechnice Warszawskiej, jak co roku, największym zainteresowaniem może się pochwalić informatyka. A na UW popularność zdobyła nowo otwarta medycyna. – Biorąc pod uwagę liczbę kandydatów na jedno miejsce, najbardziej popularnymi kierunkami są: lekarski, orientalistyka – koreanistyka, filologia angielska – językoznawstwo oraz filologia angielska – literatura i kultura, psychologia, orientalistyka – japonistyka – wylicza Anna Stobiecka.
Uczelnie kolejny rok z rzędu obserwują słabnące zainteresowanie fakultetami, które kojarzą się z wojną za wschodnią granicą.
– Jeśli chodzi o studia najmniej popularne, to tutaj również powtarza się sytuacja z ubiegłego roku – mniejszym zainteresowaniem cieszą się studia powiązane tematycznie z Rosją, co najpewniej jest związane z obecną sytuacją geopolityczną – przyznaje Adam Koprowski.
Demograficzny trend
Na malejące zainteresowanie studiami skarżą się zwłaszcza uczelnie z mniejszych ośrodków akademickich.
– Niestety, liczba kandydatów na UwB, nieznacznie, lecz systematycznie, maleje od kilku lat. Jest to zgodne z ogólnopolskim trendem, warunkowanym głównie czynnikami demograficznymi. Jak wynika z danych ministerialnej bazy RAD-on, liczba studentów uczelni publicznych maleje. W 2019 r. było ich ponad 854 tys., natomiast w 2022 r. ponad 794 tys. – mówi Katarzyna Dziedzik.
Na brak popularności nie mogą natomiast narzekać największe uczelnie.
– W UJ odnotowaliśmy wzrost liczby zgłoszeń na studia pierwszego stopnia i jednolite magisterskie: 34,6 tys. zgłoszeń na zakończenie pierwszej tury, czyli o 1,2 tys. zgłoszeń więcej niż w ubiegłym roku na analogicznym etapie rekrutacji. Cieszy nas zaufanie maturzystów, potwierdzane rok do roku wysoką liczbą kandydatów – wskazuje Adam Koprowski. ©℗