Wszystkie stanowiska naukowe zostaną obsadzane w trybie konkursowym. Krewni nie będą przełożonymi pracowników naukowych.
Aby rozpocząć bezpłatne studia doktoranckie, kandydat będzie musiał wziąć udział w konkursie oraz posiadać certyfikat potwierdzający znajomość jednego z języków obcych. Tak wynika z założeń rządowej reformy modelu kariery akademickiej. Po konsultacjach społecznych zmiany mają znaleźć się w projekcie nowelizacji ustawy z 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 164, poz. 1365 z późn. zm.).
Założenia przewidują utrzymanie stopnia naukowego doktora habilitowanego. Aby rozpocząć procedurę habilitacyjną, kandydat będzie musiał złożyć wniosek do Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów, która powoła Komisję do Przeprowadzenia Przewodu Habilitacyjnego. Druga z wymienionych komisji oceni dorobek kandydata (posługując się punktacją określoną przez ministra nauki) i wystąpi o nadanie mu tytułu doktora habilitowanego lub przedstawi uzasadnienie odmowy wystąpienia.
- W razie wątpliwości komisja może wezwać kandydata na rozmowę - mówi prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Podkreśla, że kandydaci nie będą musieli zaliczać kolokwium, przeprowadzać wykładu oraz przedstawiać rozprawy habilitacyjnej, co ma skrócić procedurę ubiegania się o tytuł doktora habilitowanego.
Resort nauki chce także, aby wszystkie stanowiska naukowe i dydaktyczne były obsadzane w trybie konkursowym. Informacje o konkursach będą umieszczane, ale także na stronach internetowych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jednocześnie w instytutach, katedrach i zakładach nie mógłby powstać stosunek podległości służbowej między małżonkami a osobami pozostającymi w stosunku pokrewieństwa do II stopnia (czyli np. dziadkami i wnukami lub między rodzeństwem). Rozwiązania te mają wyeliminować przypadki nepotyzmu na uczelniach.
- Chcemy ograniczyć przypadki, gdy ktoś osiąga kolejne szczeble kariery naukowej pod okiem mamy lub taty. Taka osoba może przecież zdobywać umiejętności i kwalifikacje w innych jednostkach naukowych - mówi prof. Barbara Kudrycka.
Założenia przewidują także zwiększenie uprawnień wynikających z posiadania tytułu naukowego. Nauczyciele akademiccy posiadający stopień profesora po osiągnięciu wieku emerytalnego będą mogli przechodzić w stan spoczynku (tylko na własny wniosek i pod warunkiem, że nie podejmują już pracy). Osoby te otrzymają dodatek uzupełniający do emerytury. Łączna kwota obu świadczeń nie będzie wyższa niż 75 proc. kwoty przeciętnego wynagrodzenia profesora zwyczajnego.
- Tacy nauczyciele akademiccy zarabiają obecnie nawet 15 tys. zł - tłumaczy prof. Witold Jurek, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.
Emerytury wraz z dodatkiem mają być więc na tyle wysokie, aby rektorzy nie zatrzymywali profesorów na uczelni, tylko dlatego że dzięki temu otrzymują oni lepsze zarobki.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama