- Do dziś nie jesteśmy pewni, gdzie są złożone zwłoki mojego brata - mówił Andrzej Melak, pytany o zarządzoną przez prokuraturę ekshumację ofiar katastrofy smoleńskiej. Przekonuje, że do tej pory nie przedstawiono żadnych dowodów potwierdzających tożsamość jego brata Stanisława Melaka. - Jednym dowodem, który pokazano, był ciemny worek położony na trumnie oraz tabliczka znamionowa - przekonuje poseł PiS. - Chcemy wszyscy poznać okoliczności śmierci swych bliskich. Badania sekcyjne i ekshumacje są w moim przekonaniu niezbędne - dodaje.
Wspomina, jak przez godzinę modlił się nad trumną obcej osoby. - Podeszła do nas pani Bożena Mikke i powiedziała "Tu jest mój mąż Stanisław. Stefcio jest kilkadziesiąt metrów dalej". Śledczy poinformowali, że decyzja o ekshumacji zapadła po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną ofiar katastrofy. Ekshumacja nie obejmie tylko tych ciał, które były już badane w toku prowadzonego śledztwa.

.