„Wiele przemawia za tym, że zdjęcia z Gabinetu Owalnego (podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego) z piątku w ubiegłym tygodniu znajdą się kiedyś w podręcznikach szkolnych jako symbol rozpadu transatlantyckiego Zachodu” – powiedział Muenkler w wywiadzie opublikowanym w weekendowym wydaniu „Suedeutsche Zeitung”.
„To nie było wystąpienie prasowe, które wymknęło się spod kontroli, lecz wyreżyserowana inscenizacja, skierowana w gruncie do Europejczyków” – wyjaśnił politolog. Przesłanie brzmiało - „Ugnijcie się, albo was załatwimy”. Wiceprezydenta USA J.D. Vance na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa pogrzebał Zachód jako wspólnotę wartości – ocenił Muenkler.
Krytyczna ocena Scholza
Niemiecki politolog krytycznie ocenił politykę kanclerza Olafa Scholza wobec Rosji. Kanclerz „przez lata wyznaczał sobie granicę, której nie przekroczy”, co powodowało, że był przewidywalny, a tym samym w konfrontacji z Moskwą „od początku stał na przegranej pozycji”. Obecnie Scholz jest graczem drugoplanowym, a pierwsze skrzypce grają Francuzi.
Problemem Niemiec jest jego zdaniem ich bezalternatywna wiara w świat oparty na zasadach prawa międzynarodowego.
Zdaniem Muenklera zwrot w polityce amerykańskiej najmocniej uderzył w Niemcy, które najdłużej i najbardziej konsekwentnie stawiały na Amerykę. Jak zaznaczył, Europa musi być przygotowana na dwa scenariusze – „Trump może wygrać, ale może też wszystko przegrać, włącznie z soft power”. Likwidacja pomocy zagranicznej w ramach USAID jest „początkiem końca” - dodał.
Politolog powiedział, że zbliżenie USA z Rosją jest przede wszystkim pomysłem Vance’a. Marzy mu się odwrócenie manewru Kissingera, który w latach 70. pozyskał Chiny przeciwko ZSRR.
„Vance nie jest jednak ani tak mądry, ani tak sprytny jak Kissinger” – ocenił. Przegra Europę, która może zbliżyć się do Chin i odmówi udziału w wojnie handlowej przeciwko Pekinowi. A Rosji i tak nie pozyska. „Trump uważa, że zysk ze zmiany sojuszy będzie większy niż koszty, ale może się przeliczyć” – uważa politolog.
"Zasada samoogłupienia"
Państwa demokratyczne nie są jego zdaniem bez szans w konfrontacji z reżimami autorytarnymi, chociaż długi proces decyzyjny utrudnia reakcję na wydarzenia. Reżimy podlegają natomiast „zasadzie samoogłupienia”. Im dłużej autokrata utrzymuje się przy władzy, tym bardziej staje się nieufny wobec doradców. To przypadek Putina, który nie słuchał ostrzeżeń przed atakiem na Ukrainę – czytamy w wywiadzie.
Muenkler zarzucił niemieckim władzom, że w przeszłości stawiały wyłącznie na USA jako najważniejszego sojusznika i „odprawiali z kwitkiem” Francuzów, którzy proponowali europeizację potencjału wojskowego wraz z budową europejskiego przemysłu obronnego. „Francuzi byli od lat zwodzeni przez Niemców” – podkreślił.
Od sprawności Friedricha Merza, który zostanie prawdopodobnie nowym kanclerzem, zależy wdrożenie procesu reorganizacji UE. Punktem wyjścia powinien być zdaniem politologa Trójkąt Weimarski – Niemcy, Francja i Polska. Gdyby udało się dokooptować Włochy, to te cztery państwa powinny koordynować swoją politykę zagraniczną i bezpieczeństwa tworząc „wagę ciężką” w UE.
Muenkler jest autorem licznych książek politologicznych i historycznych, z których "Mity Niemców" ukazały się także w Polsce. W przyszłym tygodniu wyjdzie jego najnowsza publikacja "Świat w stanie wrzenia".
Jacek Lepiarz (PAP)