Siły ukraińskie od początku wojny z Rosją zestrzeliły co najmniej 55 samolotów bojowych wroga. Te duże straty Moskwy są głównym powodem, dla którego rosyjskie myśliwce i bombowce nie odegrały ważnej roli w konflikcie - ocenił generał sił powietrznych USA James Hecker, cytowany przez portal Politico.

Ukraińcy zniszczyli rosyjskie samoloty, wykorzystując obronę przeciwlotniczą starego typu, rosyjskiego pochodzenia. Zmusili tym Rosjan do znacznego ograniczenia lotów bojowych. "Zestrzelenia te odcięły rosyjską piechotę od wsparcia powietrznego, potrzebnego do przejęcia i utrzymania terytorium" - wyjaśnił generał Hecker na rozpoczętej w poniedziałek, trzydniowej konferencji amerykańskiej organizacji Stowarzyszenia Sił Powietrznych (AFA).

Brak obrony z powietrza był jedną z wielkich niespodzianek wojny, ponieważ większość obserwatorów oczekiwała, że Rosja wypracuje sobie przewagę w ukraińskiej przestrzeni powietrznej we wczesnych dniach inwazji. Ta porażka pozwoliła ukraińskim siłom powietrznym na przegrupowanie i przetrwanie niemal bez szwanku - skomentował portal Politico.

Hecker, który od czerwca jest dowódcą Sił Powietrznych USA w Europie i Afryce USAFE-AFAFRICA oraz Sojuszniczego Dowództwa Sił Powietrznych AIRCOM, oszacował, że do dyspozycji Ukrainy po siedmiu miesiącach wojny pozostaje ok. 80 proc. jej sił powietrznych.

W tym miesiącu w Ramstein w Niemczech strona ukraińska poprosiła o dostarczenie jej więcej systemów obrony przeciwlotniczej SA-10 i SA-11 w celu odparcia rosyjskich dronów i samolotów - przekazał amerykański generał. Jednak Stany Zjednoczone nie używają, ani nie produkują tych rakiet, więc obowiązek przekazania ich do Kijowa spoczywa na europejskich sojusznikach - napisało Politico.

"Ukraina ma to, czego potrzebuje, aby przetrwać, walczyć i próbować bronić swojego suwerennego kraju, bez przekształcania tego konfliktu w III wojnę światową" - skomentował Hecker. (PAP)