Sytuacja w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim, gdzie siły ukraińskie bronią się w dzielnicy przemysłowej, z humanitarnego punktu widzenia przypomina tę z obleganego Mariupola – oznajmił w poniedziałek doradca ministra obrony Ukrainy Jurij Sak w wywiadzie dla Deutsche Welle.

Sak powiedział, że sytuacja w mieście jest „bardzo, bardzo trudna”. Siły zbrojne Ukrainy kontrolują kombinat Azot, na terenie którego chroni się kilkaset osób cywilnych – zaznaczył. „Jeszcze jeden rosyjski blitzkrieg doznał fiaska dzięki wytrwałej obronie ukraińskich żołnierzy” – powiedział.

„Trwają walki uliczne. W niektórych miejscach armia ukraińska przypuszcza kontrataki, które mogłyby być skuteczniejsze, gdyby Ukraina jak najszybciej otrzymała ciężkie uzbrojenie” – oznajmił Sak.

Powiedział, że Ukraina dostała dotąd 150 haubic kalibru 155 mm, ale potrzebuje znacznej liczby systemów artyleryjskich dalekiego zasięgu. „USA zapowiedziały, że przekażą Ukrainie cztery systemy HIMARS. Wielka Brytania oznajmiła, że da systemy MLRS. Ukraina obecnie niezbędnie potrzebuje około 100 takich systemów, by móc przejść do kontrnatarcia i wyzwolić nasze ziemie” – podkreślił.

Ostre walki o Siewierodonieck, który jest ostatnim większym miastem obwodu ługańskiego niezajętym jeszcze przez siły rosyjskie, trwają od kilku tygodni. W mieście od dwóch miesięcy nie ma wody i prądu. (PAP)