Znowu człowiek porządny – czyli w oczach inteligenckiego mainstreamu: kodziarz – ma wątpliwości, a te świnie nielubiące Tuska…
Przepraszam za poezję – i to dłuższy fragment, ale sam Julian Tuwim się kłania:
„Dreszczyk, zew nieziszczalny okrutnej komendy.
Zew, wiecznie narzucany tak gorzkim milczeniem,
Lub czasem słów cykutą, prosto w twarz bryźniętą,
Że mógłby tym wołaniem uskrzydlić kamienie,
Lecz nie ich. I wie o tym. I strasznie pamięta.
A tu rosną i rosną zmagania olbrzymie,
Prawda, której nie wcieli w rozkazy pułkowe,
W żadne prawa, dekrety, w żadną ludzką mowę,
Tylko w mękę: «Wielkości, jakie twoje imię?»”
(...)
I zawsze będą mierzyć, a nigdy nie zmierzą
Pomrukując po kątach, zdziwieniem, zawodem.
I w cierpką miłość jego nigdy nie uwierzą,
Kiedy przez Polskę idzie samotnym pochodem.
Tylko mu raz, pod oknem, kiedy dumał nocą,
Wyszlochał wszystko żołnierz, stojący na warcie,
Płakał, płakał jak dziecko: „Ach czemu, ach po co
Tak męczysz się, tak cierpisz za nas, komendancie?”
W kontekście przygotowywanego jeszcze w 2018 r. przez telewizję Jacka Kurskiego materiału filmowego o obecnym premierze apoteoza Józefa Piłsudskiego przez wybitnego, liberalnego i wrażliwego poetę nabiera smaku. Tuwim chwali człowieka, który w oczywisty sposób odchodził od demokracji i dobrych obyczajów, był brutalny wobec przeciwników i, krótko mówiąc, sunął w stronę mroku i zła. Ponadto Tuwim znalazł (dobry?) sposób na pozbycie się rozterek moralnych w ocenie półdyktatora: jego wrogowie są obrzydliwi. Otóż, może i Tusk, ups, przepraszam: Piłsudski, nie jest aniołem, ale jego przeciwnicy tak niesprawiedliwie go oceniają, tak plują jadem, tak dręczą, że niech tam. Wielkości – gdzie twoje imię! Jeżeli Tuwim może kochać Marszałka, który do więzienia wsadził nawet premiera z czasów wojny z bolszewikami, to... nic to. Przecież pisanie o Marszałku per „agent”, „sługus”, „kanalia”’ i tak dalej usprawiedliwia Marszałka z wszelkiego bydła. ©Ⓟ