Jestem przekonany, że wzmocniona granica z Białorusią będzie stanowiła zaporę, która sprawi, że kolejne ataki hybrydowe nie będą skuteczne; możemy mieć do czynienia z różnego rodzaju prowokacjami w wykonaniu Grupy Wagnera - powiedział szef MON Mariusz Błaszczak w TVP Info.

Błaszczak w środę w TVP Info został zapytany o sytuację na granicy z Białorusią i zapowiedziane wcześniej na konferencji prasowej z udziałem wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego wzmocnienie środków zabezpieczających granicę w obliczu pojawienia się na Białorusi rosyjskich najemników z Grupy Wagnera.

Szef MON powiedział, że na środowym posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych "zostały wydane odpowiednie polecenia do służb - przede wszystkich służb podległych ministrowi spraw wewnętrznych i administracji, ale także służb podległych mnie, jako ministrowi obrony narodowej". "Wojsko od dwóch lat jest na granicy - zaczęliśmy od zbudowania tymczasowego ogrodzenia, teraz zastąpionego przez ogrodzenie stałe. Wojsko razem ze Strażą Graniczna patroluje granicę" - podkreślił minister.

Zapytany, czy zagrożenie ze strony Białorusi jest "dzisiaj większe niż kiedykolwiek wcześniej", Błaszczak powiedział, że "mamy świadomość tego, że Grupa Wagnera została zaproszona na Białoruś - a są to ludzie zdemoralizowani, ludzie przeszkoleni i gotowi w zasadzie na wszystko". "Możemy się więc spodziewać ataków hybrydowych z udziałem właśnie tych ludzi. W związku z tym wzmocniliśmy polską granicę. Współpracujemy również z naszymi sojusznikami, ale mamy również świadomość tego, że zapewnienie bezpieczeństwa naszej granicy należy do Polski" - stwierdził.

"Odparliśmy atak hybrydowy, którego apogeum miało miejsce jesienią 2021 roku. Granica została utrzymana dzięki postawie polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. (...) Jestem przekonany o tym, że teraz ta wzmocniona granica też będzie stanowiła zaporę, która doprowadzi do tego, żeby ten kolejny atak hybrydowy nie był skuteczny" - dodał szef MON.

Dopytywany, jakiego rodzaju ataków można się spodziewać, szef MON przypomniał, że "mamy do czynienia z ludźmi zdemoralizowanymi, z ludźmi, który mają doświadczenie bojowe zdobyte w Afryce czy na Bliskim Wschodzie, czy też na Ukrainie". "Oni przecież atakowali Ukraińców, walczyli z Ukraińcami - to jest grupa groźna, to trzeba bardzo mocno podkreślić" - zaznaczył minister obrony.

"Niewątpliwie wciąż mamy do czynienia z próbą przejścia przez polską granicę, przeprowadzaną przez nielegalnych migrantów, zaproszonych przez reżim Łukaszenki na Białoruś, a potem nakłanianych do tego, żeby nielegalnie forsowali granicę. Dzięki stałemu ogrodzeniu te próby są nieskuteczne, ale pamiętajmy o tym, że możemy mieć do czynienia z różnego rodzaju prowokacjami w wykonaniu właśnie Grupy Wagnerów" - ocenił szef MON. Jak dodał, zagrożenie dotyczy wszystkich państw NATO i UE graniczących z Białorusią, a także Ukrainy.

"Chcę jeszcze raz bardzo mocno podkreślić, że granica została już wzmocniona i będzie w ciągu bardzo krótkiego czasu wzmacniana jeszcze bardziej" - oświadczył Błaszczak. Dodał, że wzmocniona została również granica z Obwodem Królewieckim.

Minister zwrócił również uwagę na kwestię kontaktów z sojusznikami, w tym z USA. "Te rozmowy są częste i owocują na przykład wyposażeniem Wojska Polskiego w nowoczesny sprzęt. Dziś pierwsze czołgi Abrams dotarły do Polski - to jest niewątpliwie rezultat moich rozmów z sekretarzem obrony USA (Lloydem Austinem - PAP). Podczas naszej ostatniej rozmowy w sobotę dziękowałem mu za jego wsparcie, bo w bardzo krótkim czasie - umowę podpisałem w styczniu tego roku - już mamy te czołgi, na razie 14, ale do końca tego roku będziemy mieli już 58, a docelowo 116, z pierwszej partii, a potem jeszcze 250" - mówił.

"Rozmawiamy jeszcze z USA w sprawie śmigłowców uderzeniowych Apache - Apache razem z Abramsami to zapora nie do przejścia" - dodał Błaszczak. "Mogę to powiedzieć wprost, jeżeli tylko naród udzieli nam mandatu na kolejną kadencję sprawowania władzy, to w ciągu 2 lat będziemy mieli najsilniejszą armię lądową w Europie" - ocenił minister.

Szef MON odniósł się także do tego, że budowę zapory na granicy polsko-białoruskiej krytykował lider PO Donald Tusk. Na pytanie, jak to możliwe, że "wydawałoby się poważny polityk nie potrafił przewidzieć zagrożenia", szef MON odpowiedział: "Dziękuję za to określenie +wydawałoby się+. Rzeczywiście, nie miejmy złudzeń, to nie jest poważny polityk, to jest polityk bez inicjatywy. To, co słyszymy na wiecach to tylko krytyka rządu i to krytyka bez podania innego rozwiązania".

Jak mówił, "oni są totalni, oni są zakodowani na nie". "Kiedy rządzili byli niesamodzielni. Polska była dostarczycielem taniej siły roboczej, rynkiem zbytu dla towarów, które powstawały gdzieś poza granicami naszego kraju. Dziś pozycja Polski jest dużo silniejsza, dlatego chociażby, że Wojsko Polskie jest silniejsze. To jest czynnik budujący pozycję" - wskazał Błaszczak.(PAP)

autorzy: Mikołaj Małecki, Katarzyna Krzykowska

mml/ ksi/ par/