W 2022 r. największymi osiągnięciami prezydenta Andrzeja Dudy w polityce międzynarodowej było: przekonanie Amerykanów do dostaw broni na Ukrainę, a UE do otwarcia perspektywy europejskiej dla tego państwa – uważa prezydencki minister Jakub Kumoch. Za rozczarowanie uznał postawę Komisji Europejskiej wobec planu zawarcia porozumienia w sprawie KPO.

Zapowiadając w rozmowie z PAP działania w 2023 r. Kumoch podkreślił, że kierunkiem polityki zagranicznej prezydenta będą: Indo-Pacyfik, Ameryka Południowa, Afryka i Półwysep Arabski.

Rosyjska inwazja na Ukrainę to kwestia, która zdominowała politykę zagraniczną prezydenta Andrzeja Dudy w mijającym roku.

Polska od lat nie zmieniła zdania na temat Rosji i Ukrainy: Rosja jest zagrożeniem dla Polski, apetyt Rosji rośnie w miarę jedzenia, a więc trzeba trzymać ją możliwie daleko od naszych granic. Ustępstwa tylko Rosję "rozzuchwalają". Prezydent Duda nigdy nie zmienił w tej sprawie zdania - powiedział PAP szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.

Podkreślił przy tym, że Polska już w końcówce 2021 r. - kiedy przewidywano atak Rosji na Ukrainę - przedstawiła sojusznikom stanowisko, że Ukraina będzie się bronić przed Rosją i że należy jej dostarczyć broń. "Pod koniec stycznia podjęliśmy jako kraj decyzję, że w wypadku wojny nie będzie ewakuowania ambasadora z Ukrainy i że Polska gotowa jest udostępnić własne terytorium do obrony tego kraju. To nie jest żaden altruizm. To przekonanie, że Ukraina broni Polski. Gdyby Rosja doszła do granicy Polski, to następni bylibyśmy my. W związku z tym podjęliśmy decyzję o tym, że chociaż nie uczestniczymy w wojnie, to nie jesteśmy w niej neutralni, tylko wspieramy Ukrainę" - mówił Kumoch.

Zaraz po inwazji Polska otworzyła swoje granice dla uchodźców i została hubem dostaw broni na Ukrainę.

W 2022 roku Andrzej Duda był na Ukrainie czterokrotnie: pierwszy raz 23 lutego, dzień przed wybuchem wojny. Następnie, w kwietniu złożył wizytę wraz z prezydentami państw bałtyckich. W maju wygłosił orędzie przed Radą Najwyższej Ukrainy, a w sierpniu wziął udział w obradach Platformy Krymskiej. "Związki Polski z Ukrainą są bardzo bliskie i to nie tylko panów prezydentów, którzy są osobistymi przyjaciółmi, ale również ich najbliższych współpracowników" - podkreślił Kumoch.

Prezydencki minister zwracał uwagę, że wiele państw przyznało Polsce rację, a sama Ukraina dała pretekst do zmiany stanowiska państwom Zachodu. "Gdy Amerykanie zobaczyli, że rzeczywistość jest taka, jak mówiła Polska: że Ukraina się broni, to przystąpili do wspierania jej dostawami broni. Potem zakres pomocy zbrojnej się rozszerzał. USA istotnie zmieniły optykę i przestały mówić językiem porozumienia" - wskazywał Kumoch.

Jego zdaniem, Trójkąt Weimarski nie okazał się dobrym formatem do rozwiązania kwestii ukraińskiej. Przypomniał spotkanie Trójkąta, do którego doszło w lutym w Berlinie, które - jak relacjonował - było próbą przekonania Polski do pokojowego rozwiązania kwestii ukraińskich, czyli do zmuszenia Ukrainy do bezwarunkowego przestrzegania porozumień mińskich. "Myślę, że nasi partnerzy uważali, że zmuszając Ukrainę do porozumienia z Rosją ratują jej niepodległość, suwerenność, ratują przed zagładą. My uważaliśmy, że wręcz przeciwnie: ustępstwa wobec Rosji powodują klęskę. Mieliśmy w tej kwestii rację" - podkreślił Kumoch.

Miniony rok to zbliżenie - także za sprawą Ukrainy - w relacjach z państwami regionu. „Słyszałem bardzo często od swoich odpowiedników i odpowiedniczek, że Polska okazała się liderem w tej trudnej sytuacji” – powiedział.

Zdaniem Kumocha, największymi osiągnięciami Polski i Dudy w polityce międzynarodowej minionego roku były: przekonanie Amerykanów do dostaw broni na Ukrainę, a także przekonanie UE do otwarcia perspektywy europejskiej dla tego państwa. W tym drugim kontekście wskazał na zbliżenie Polski z państwami bałtyckimi i ze Słowacją. "Prezydent Zuzana Czaputova i prezydent Andrzej Duda rozegrali znakomitą partię w czasie walki o status kandydata do UE dla Ukrainy. Prezydent Duda jako pierwszy lider Unii zaproponował status kandydata już trzeciego dnia wojny, już piątego miał poparcie jednej trzeciej państw Unii. Walczyliśmy o to miesiącami naciskając na niezdecydowanych. Z panią prezydent Słowacji układ był bardzo prosty: ją lubią środowiska liberalne, prezydenta Dudę – konserwatywne. Podzielili się rolami. Wygraliśmy tę walkę” – powiedział. "Żaden zachodni przywódca nas w lutym nie poparł. Żaden. Po czterech miesiącach okazało się, że prezydent Duda miał rację, że nasz region miał rację" - podkreślił szef BPM.

Zapytany co było dla prezydenta rozczarowaniem, wskazał na „postawę Komisji Europejskiej” wobec jego planu zawarcia porozumienia w sprawie KPO. "Komisja Europejska zaproponowała pewien polityczny kompromis, ale jednak okazało się, że opcja konfliktu na wyniszczenie z Polską jest dla Komisji silniejsza, niż potrzeba jedności UE w obliczu wojny na Ukrainie. KE nie wyczuła momentu historycznego. Zabrakło dobrej woli ze strony partnera" - mówił Kumoch.

"Przeciwstawiam to postawie USA. Nie jest żadną tajemnicą, że Joe Biden przyszedł z bardzo liberalną agendą i że świat wartości Andrzeja Dudy jest różny od świata wartości Joe Bidena. Ale 24 lutego te różnice przestały istnieć. Administracja Bidena uznała, że w sytuacji wojny nie ma to żadnego znaczenia. Od momentu wybuchu wojny, kwestie ideologiczne w stosunkach amerykańsko-polskich zniknęły. Amerykanie zachowują się lojalnie jako partner. Razem wspieramy Ukrainę – my udzielając naszego terytorium, a Amerykanie dostarczając większość uzbrojenia dla armii ukraińskiej. Nie na darmo Rzeszów otrzymał od prezydenta Zełenskiego tytuł +Miasta-ratownika+, wielu Ukraińców nazywa go wprost: +Miasto-Bohater+" - dodał.

Kumoch podkreślił przy tym, że Stany Zjednoczone były zwolennikami zakończenia sporu o KPO i przekazały Komisji Europejskiej, że są zainteresowane porozumieniem w tej sprawie. „Sojusz z USA okazał się trwały i żelazny. To nasz wielki partner. Również – co pokazała ostatnia wizyta prezydenta Zełenskiego w Waszyngtonie – wielki sojusznik obrony Ukrainy” – dodał.

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej ocenił też, że mijający rok był jednym z najintensywniejszych w relacjach polsko-amerykańskich. Na początku marca wizytę w Warszawie złożyła wiceprezydent USA Kamala Harris, a pod koniec tego samego miesiąca do Polski przybył prezydent USA Joe Biden. Łącznie prezydenci: Duda i Biden odbyli kilkanaście rozmów i spotkań: zarówno w formacie dwu-, jak i wielostronnym.

Andrzej Duda – jego zdaniem – lobbował też intensywnie na rzecz statusu kandydata do UE dla Ukrainy, ale również skutecznie przeciwdziałał rosyjskiej propagandzie wojennej. W kontekście "przekonywania" do europejskiej optyki na wojnę na Ukrainie szef BPM jako najważniejszą wizytę uznał złożoną we wrześniu wizytę w Afryce: w Nigerii, Wybrzeżu Kości Słoniowej i Senegalu. Zapowiedział, że w przyszłym roku prezydent chce złożyć podobną wizytę w innym regionie Afryki. Wizyta ma być też okazją - mówił Kumoch - dla polskiego biznesu, ponieważ z częścią krajów Afryki nie mamy wykorzystanego pełnego potencjału gospodarczego.

Prognozując dalsze działania prezydenta minister stwierdził, że głównym wyzwaniem mogą być wkrótce relacje międzynarodowe w innych regionach świata. "Im bliżej będzie zwycięstwa Ukrainy w wojnie, a zwłaszcza po zwycięstwie, kierunkiem polityki zagranicznej prezydenta Dudy na pewno będzie Indo-Pacyfik. To jest region, gdzie koncentruje się uwaga świata, a prezydent Duda ma wszelki potencjał i kontakty osobiste z przywódcami tego regionu, żeby odgrywać rolę ważnego gracza i partnera biznesowego" - ocenił prezydencki minister.

Wskazał, że Duda ma dobre relacje z przywódcą Chin Xi Jinpingiem i prezydentem Korei Południowej Yoon Suk–yeolem.

Szef BPM mówił, że prezydent chce także doprowadzić do wizyty w Ameryce Południowej o dużym komponencie gospodarczym i że niewykluczona jest także kolejna wizyta w Afryce. Kolejnym ważnym miejscem dla Andrzeja Dudy - wskazywał Kumoch - jest Półwysep Arabski. "Czekamy na realizację wizyt w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Arabii Saudyjskiej, gdzie prezydent jest zaproszony" - podkreślił. Mówił też o bliskich relacjach prezydenta z królem Jordanii i emirem Kataru.

Priorytetem pozostanie aktywność głowy państwa w Europie Środkowo-Wschodniej i intensywna współpraca z państwami regionu w kwestiach bezpieczeństwa i dalszego wsparcia walczącej Ukrainy.

Z Ukrainą planowane jest zawarcie nowego traktatu o dobrym sąsiedztwie. Andrzej Duda stwierdził w maju, że dobrym, symbolicznym momentem na podpisanie nowego traktatu byłaby 160. rocznica wybuchu powstania styczniowego. Kumoch przypomniał, że zdaniem prezydenta polsko-ukraiński traktat mógłby być wzorowany na układzie, który w 1963 r. zawarły Francja i Niemcy. "Chcemy mieć równie bliskie partnerstwo z Ukrainą" - podkreślił i poinformował, że traktat został już przygotowany i jest obecnie w fazie akceptacji między prezydentem a rządem. „Chcemy mądrego, przemyślanego i opartego na konsensusie dokumentu, który na lata będzie wyznacznikiem relacji z bratnią Ukrainą” – powiedział.

W przyszłym roku przypada również 80. rocznica rzezi wołyńskiej. Szef BPM przyznał w rozmowie z PAP, że bardzo chciałby, aby jej upamiętnienie odbyło się z udziałem prezydentów: Dudy i Zełenskiego. "Chciałbym, aby było to zrobione godnie i sprawiedliwie, we wzajemnym szacunku. Historia polsko-ukraińska jest większa niż rzeź wołyńska. W oczywisty sposób jest jednym z ważnych elementów i pamięć o niej jest obowiązkiem, ale nie jest jedynym wydarzeniem, jakie miało miejsce w historii polsko-ukraińskiej" - zaznaczył Kumoch.(PAP)

autorka: Aleksandra Rebelińska