W niedzielnym rosyjskim ataku rakietowym na poligon pod Lwowem zginęli prawdopodobnie żołnierze oddziałów złożonych z ochotników cudzoziemskich i żołnierze armii ukraińskiej – ocenił w rozmowie z PAP generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca sił lądowych i wiceminister MON.

Według generała o tej porze na poligonie nie było cywilów.

W niedzielę w wyniku rosyjskiego ataku na Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa w obwodzie lwowskim na zachodzie Ukrainy, w pobliżu granicy z Polską, zginęło 35 osób, a 134 zostały ranne.

Generał wyjaśnił, że zaatakowano poligon wojskowy dysponujący dużą infrastrukturą. Są tam m.in. koszary poligonowe, strzelnice, miejsca do ćwiczeń.

"Prawdopodobnie, tak sądzę, agenci rosyjscy powiadomili rosyjskie dowództwo, że na tym poligonie zbierają się legioniści legii cudzoziemskiej. W związku z tym uderzenia tam poszło i jeżeli straty są, to moim zdaniem, tam nie ma ludności cywilnej" – powiedział Skrzypczak.

"Tam mogli być tylko żołnierze i moim zdaniem legioniści, którzy tam się zbierają. Możliwe, że znajdują się tam punkty rozdziału legionistów na jednostki, możliwe, że są formowane oddziały" – dodał.

Zdaniem generała do ataku doszło po tym, jak rosyjski wywiad otrzymał współrzędne celu. Było to uderzenie celowe, przygotowane, namierzone.

"Świadczy to o tym, że operacja rekrutacji legionistów i formowanie oddziałów nie jest realizowana pod przykryciem, czyli nie jest tajna.(...) To też jest błąd tych, którzy to robią, bo nie formuje się w takich miejscach oddziałów" – podkreślił Skrzypczak.

Zdaniem generała operacje takie powinny być okryte tajemnicą i organizowane w rozproszonych miejscach, gdzie do tej pory tego nie robiono.

Przypomniał, że poligon, na który dokonano ataku, jest dobrze znany Polakom, ponieważ nasze wojsko szkoliło się tam razem z ukraińskim w ramach wspólnych ćwiczeń "Kozacki Step".

Generał zwrócił uwagę, że w przypadku organizowania konwojów z bronią przez Polskę do Ukrainy nie powinny się one odbywać oznakowanymi samochodami wojskowymi.

"Jeśli organizowane będą samochodami wojskowymi pod ochroną, to mogą być zlokalizowane przez agentów rosyjskich. Rosjanie będą czekali aż przekroczą one granicę i będą mieli rakiety przygotowane do uderzenia. (...) To musi być super tajna operacja jak żadna inna" – stwierdził generał.

Zaatakowane w niedzielę Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa, bardziej znane jako jaworowski poligon wojskowy, jest niecałe 40 km od Lwowa i ok. 20 km od granicy z Polską.(PAP)

Autor: Łukasz Pawłowski