Polityka to sztuka kompromisu, ale każdy kompromis ma swoje granice - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wicepremier, lider Porozumienia Jarosław Gowin. Podkreśla, że projekt ustawy tzw. "lex TVN" w wielu obszarach psuje klimat wokół Polski.
"Polityka to sztuka kompromisu. Ale każdy kompromis ma swoje granice. Warunkiem dalszej obecności Porozumienia w Zjednoczonej Prawicy i w rządzie jest wycofanie się z planu drastycznego podwyższenia podatków dla mikro-, małych i średnich firm, przyjęcie nowych zasad finansowania samorządów, by uchronić je przed głębokim kryzysem finansowym, oraz korekta tzw. lex TVN. Ta ostatnia ustawa naraża Polskę na wizerunek państwa, w którym łamana jest zasada wolności mediów, psuje także klimat inwestycyjny wokół naszego kraju, a przede wszystkim naraża nas na zupełnie irracjonalny spór z głównym gwarantem naszego bezpieczeństwa, czyli Stanami Zjednoczonymi" - mówi gazecie Gowin.
Podkreśla, że "wbrew temu, co się twierdzi, administracja prezydenta Joe Bidena jest zdecydowanie zainteresowana rozwijaniem współpracy z Polską, zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i politycznym". "Rozmawiałem z moimi amerykańskimi odpowiedniczkami, przede wszystkim na tematy gospodarcze, nie tylko bilateralne. Stany Zjednoczone chcą wypracować wspólne z Polską stanowisko wobec Chin. Liczą się z naszym głosem w takich sprawach jak reforma WTO czy wprowadzenie podatku cyfrowego. Oferują nam też współpracę w branżach nowoczesnych technologii, na czele z cyberbezpieczeństwem" - mówił Gowin.
"Natomiast niewątpliwie cieniem na relacjach polsko-amerykańskich kładzie się projekt ustawy medialnej. Nasi amerykańscy partnerzy podkreślają, że wprowadzenie jej zamrozi nasze relacje polityczne i gospodarcze. Z listu senatorów demokratycznych i republikańskich, który opinia publiczna poznała w ubiegłym tygodniu, widać, że może to rzutować też na współpracę w obszarze obronności. Chcę jednak zaznaczyć, że ten ostatni wątek nigdy przez żadną z pań minister nie był poruszany" - dodaje.
Zauważa, że "sprawa jest jednoznaczna", bo dla całej amerykańskiej klasy politycznej są dwie świętości: wolność słowa i interesy amerykańskiego biznesu. Podkreśla, że jego zdaniem intencja ustawy jest słuszna i chodzi w niej o usunięcie luki, która mogłaby pozwolić w przyszłości na przejęcie mediów w Polsce przez podmiot gospodarczy z kraju niedemokratycznego. "Ale ten cel można osiągnąć bez konfliktowania się z USA" - powiedział Gowin, stwierdzając, że temu służy poprawka Porozumienia, rozszerzająca prawo do posiadania większościowego pakietu w mediach na podmioty z krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego na kraje OECD.
"Sobotni wywiad premiera Kaczyńskiego wskazuje, że PiS odrzuca naszą inicjatywę. Będziemy zatem szukali innej większości. Sprawa zapewne rozstrzygnie się po powrocie ustawy z Senatu. Mam zresztą w zanadrzu inne rozwiązanie, które być może zgłoszą senatorowie Porozumienia. Ale najpierw podejmiemy próbę przegłosowania poprawki o OECD" - zapowiada w rozmowie z "Rz" Gowin.
Gowin był też pytany, czy oficjalnie ogłoszona nominacja dla Marka Brzezinskiego na ambasadora USA w Polsce to dobra wiadomość dla relacji polsko-amerykańskich. "Co do ambasadora Brzezinskiego powiem tyle: świetnie zna się na sprawach polskich, jest doświadczonym dyplomatą, a co najważniejsze, po paru miesiącach przerwy ambasada amerykańska w Warszawie będzie znowu obsadzona. To jest bezsprzecznie pozytywna wiadomość" - powiedział.
Pytany o sprawę Nord Stream 2, Gowin zapowiedział, że Polska z całą pewnością nie zrezygnuje z dostępnych instrumentów prawnych i dyplomatycznych, żeby przeciwdziałać uruchomieniu tej inwestycji.
Na uwagę, że szef MS Zbigniew Ziobro twierdzi, że TSUE narusza polską suwerenność i mówi: +Dzisiaj wtrącają się w sprawy naszego sądownictwa, jutro każą nam zaakceptować adopcję dzieci przez pary homoseksualne+, Gowin ocenił, że "można dyskutować, czy TSUE nie nadużywa swoich kompetencji, wypowiadając się w sprawie polskiego systemu sądownictwa". "Ale przechodzenie od wyroku w sprawie Izby Dyscyplinarnej do ewentualnego narzucenia krajom członkowskim rozstrzygnięć w sprawach fundamentalnych wartości moralnych, takich jak rodzina, jest wzniecaniem nieuzasadnionych lęków. Tym bardziej nieuprawnione jest kwestionowanie sensowności polskiej obecności w UE" - stwierdził.
Gowinowi wskazano, że w wywiadzie dla "Rz" Ziobro wyliczał, że przez najbliższe lata musimy wydać miliardy czy wręcz biliony złotych na transformację energetyczną oraz stwierdził, że nie ma sensu być w UE za wszelką cenę.
"Powtarzam: obecność w UE jest równie oczywistym elementem polskiej racji stanu jak obecność w NATO. Co do transformacji klimatycznej można się rzeczywiście zastanawiać, czy jej tempo jest adekwatne i czy nie zagraża konkurencyjności nie tylko polskiej, ale w ogóle europejskiej gospodarki. Ale ten pociąg odjeżdża – możemy do niego wskoczyć i przeobrażać polską energetykę w zgodzie z ustaleniami przyjętymi przez rząd, którego członkiem jest także pan minister Ziobro, albo możemy robić puste gesty, które sprowadzałyby się tak naprawdę do marginalizacji Polski w Europie" - odpowiedział Gowin.
Gowina pytano też o wypowiedź Ziobry, że fiasko jest tylko tam, gdzie premier Morawiecki kazał się zatrzymać w pół drogi, bo szukał kompromisu z Brukselą, którego nie udało się osiągnąć, co tzw. reformę zatrzymało. "Jak wiadomo, z premierem Morawieckim rozeszły nam się drogi na wielu obszarach. Ale w sprawie wymiaru sprawiedliwości podzielam jego ocenę" - odpowiedział polityk.