W związku z wnioskami o wyłączenie ze składu sędziowskiego sędzi Małgorzaty Bednarek oraz sędziego Jarosława Dusia Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego odroczyła posiedzenie ws. wniosku o uchylenie immunitetu sędziowskiego prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józefowi Iwulskiemu.

Jeśli wnioski nie zostaną uwzględnione, posiedzenie ma być kontynuowane w przyszły poniedziałek o godz. 8. Nie wiadomo jednak, kiedy Izba zbierze się po raz kolejny w momencie, gdy dojdzie do jeszcze jednej zmiany składu rozpoznającego tę sprawę.

Wcześniej Izba Dyscyplinarna oddaliła złożony przez obronę wniosek o zawieszenie postępowania związany m.in. z postępowaniem ws. stosowania środków tymczasowych TSUE toczącym się przed Trybunałem Konstytucyjnym. Pytanie prawne w tej sprawie zadała sędzia Małgorzata Bednarek, która przewodniczy składowi sędziowskiemu w sprawie immunitetu sędziego Iwulskiego.

Czwartkowy termin posiedzenia był drugim z kolei po tym, jak w styczniu tego roku sprawa została odroczona bez terminu. Również wtedy miało to związek ze złożonymi przez obronę wnioskami, w tym wnioskiem o wyłączenie ze składu sędziowskiego sędziego Adama Tomczyńskiego. Ostatecznie Izba przychyliła się do wniosku, a miejsce sędziego Tomczyńskiego zajął sędzia Adam Roch.

W składzie sędziowskim pozostali sędziowie Jarosław Duś oraz Małgorzata Bednarek (jako przewodnicząca i sprawozdawca) i to ich wyłączenia w czwartek domagali się pełnomocnicy sędziego Iwulskiego. Wnioski rozpozna inny skład sędziów. Jak powiedział PAP rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski, w przypadku ich oddalenia posiedzenie ma być kontynuowane w przyszły poniedziałek, 17 maja. Nie wiadomo jednak, kiedy Izba zbierze się po raz kolejny w momencie, gdy dojdzie do jeszcze jednej zmiany składu rozpoznającego tę sprawę.

O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej w grudniu ub.r. do SN wystąpiła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Z ustaleń śledczych IPN wynikało, że w 1982 r. Iwulski zasiadał w składzie sądu, który skazał robotnika z Oświęcimia Leszka W. na trzy lata więzienia za roznoszenie "antypaństwowych" ulotek przedstawiających kontury Polski okolone kolczastym drutem.

Sąd uznał wówczas, że Leszek W. jest winny publicznego wyszydzania PRL, a kolportując ulotki nawołuje do zamieszek i strajków. "Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa" - podkreślała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dodając, że tę konstatację potwierdził też Sąd Najwyższy. W maju 1992 r. Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej uniewinnił opozycjonistę.

Zdaniem prokuratorów IPN, zebrane dowody wskazują, że "bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji". "Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków" - argumentowała Główna Komisja.