Senatorowie zamierzają zaproponować poprawki do ustawy ratyfikacyjnej ws. zasobów własnych UE; jeżeli będą dobre i służyły ludziom, to trzeba je wprowadzić i za nimi głosować - powiedział we wtorek europoseł Lewicy Robert Biedroń.

Tydzień temu Sejm uchwalił ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE, teraz musi się nią zająć Senat. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie państwa członkowskie jest niezbędna do uruchomienia Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19. Za ratyfikacją opowiedziała się większość klubu PiS (oprócz Solidarnej Polski), a także Lewica, PSL i Polska 2050.

Wcześniej rząd zgodził się wprowadzić do Krajowego Planu Odbudowy - w ramach którego będą rozdysponowane środki z Funduszu Odbudowy - kilka rozwiązań proponowanych przez Lewicę, co klub ten stawiał jako warunek poparcia dla ratyfikacji.

Ustawą ratyfikacyjną Senat, według nieoficjalnych informacji, miałby zająć się 27 maja, ale byłoby to nie kolejne posiedzenie, lecz kontynuacja tego, które ma trwać od środy do piątku. Ostateczną decyzję w tej sprawie ma podjąć w środę senacki Konwent Seniorów. W Senacie najprawdopodobniej zgłoszone zostaną poprawki do ustawy ratyfikacyjnej, a także dopisana preambuła.

O to, czy Lewica poprze te poprawki, spytano we wtorek w TVN24 Roberta Biedronia.

"Senatorowie zamierzają zaproponować poprawki, trzeba je przedyskutować. Jeżeli to będą dobre poprawki, które będą służyły ludziom, to trzeba je wprowadzać i Lewica na pewno będzie za nimi głosowała. I mam nadzieję także, że w tej sprawie pozostała część opozycji również zagłosuje, tak jak zrobiły to ugrupowanie Szymona Hołowni i PSL. Więc apeluję o to, żebyśmy to zrobili i jednocześnie podkreślali, że ten rząd nie ma pełnego mandatu do rządzenia, ponieważ są tam najwięksi hamulcowi tych środków unijnych, m.in. Zbigniew Ziobro" - powiedział Biedroń. Mówił, że "drugim krokiem opozycji powinno być wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry i pozbycie się Solidarnej Polski ze Zjednoczonej Prawicy".

Wyraził nadzieję, że cała opozycja "pokaże swoją sprawczość".

Europosła Lewicy pytano także o rozmowy polityków tego klubu z PiS, dopytywano m.in. o kwestię środków dla szpitali powiatowych i możliwe przejęcie tych placówek przez rząd.

"Przyznam szczerze, wolę kiedy rząd przejmuje szpitale powiatowe i o nie dba, kiedy upadają, niż kiedy są zamykane, tak jak to miało miejsce kilka lat temu. I dzisiaj są w dramatycznej w sytuacji i trzeba interweniować, tak jak ja ostatnio w Kraśniku, gdzie razem z przewodniczącym (PSL) Władysławem Kosiniak-Kamyszem ratowaliśmy tam oddział ginekologiczno-położniczy przed upadkiem, bo szpital był tak zadłużony" - powiedział Biedroń.

Europosła pytano, czy nie przeszkadzają mu wiszące w wielu miastach billboardy rządowe, na których jest napisane "770 mld zł", z których obywatele mogą wnioskować, że to pieniądze rządowe, a nie z UE.

"Oczywiście, że mi przeszkadza, dlatego trzeba się tego cholernego PiS-u się pozbyć jak najszybciej, dlatego trzeba także złożyć wniosek o wotum nieufności wobec (szefa MS) Zbigniewa Ziobry. Apeluję do całej opozycji, żebyśmy dzisiaj tego największego hamulcowego, przypomnę Zbigniew Ziobro i jego ugrupowanie razem z Platformą Obywatelską zagłosowali przeciw tym środkom. I dlatego my jako opozycja powinniśmy tutaj zaprotestować, bo politycy tacy jak Ziobro są największymi hamulcowymi integracji z UE" - odpowiedział.

Biedronia pytano, czy jego zdaniem premier Mateusz Morawiecki powinien być postawiony przed Trybunał Stanu.

"Za rzeczy, które robi, a one są niezgodne z konstytucją i łamią ją, jak na przykład ostatnia dyskusja na temat nierespektowania i niepublikowania wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka czy wielu innych kwestii nie tylko w sferze praworządności, ale właśnie związanej z prawami człowieka - tak, premier Morawiecki podobnie jak Beata Szydło, Andrzej Duda i dzisiaj Jarosław Kaczyński (...) powinni stanąć w przyszłości przed Trybunałem Stanu" - odpowiedział polityk.