"Na Kremlu nie chcielibyśmy jakichkolwiek działań ze strony Ukrainy, naruszających prawo międzynarodowe, które mogłyby stworzyć niebezpieczeństwo dla przelotów międzynarodowych nad terytorium Rosji i w przyległych rejonach" - powiedział Pieskow odpowiadając na pytanie, czy jest możliwy atak rakietowy na Ukrainę w przypadku przeprowadzenia przez Kijów w okolicy Krymu ćwiczeń z użyciem rakiet.
Zapowiedź tych manewrów rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa nazwała "prowokacją obliczoną na ostrą reakcję Moskwy".
"W związku z tak zwanymi ćwiczeniami połączonymi z użyciem rakiet chcę powiedzieć, że jest to, oczywiście, kolejna prowokacja na dużą skalę władz ukraińskich" - oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji na briefingu.
Wg niej ten plan Kijowa ma na celu "eskalację konfliktu między Ukrainą a Rosją". "Temat ten Kijów nieustannie podgrzewa, trzyma pod ręką" - oświadczyła Zacharowa.
Wcześniej ukraińskie lotnictwo wojskowe zapowiedziało, że manewry z użyciem rakiet w okolicach zaanektowanego przez Rosję Krymu odbędą się w dniach 1-2 grudnia i uprzedziło linie lotnicze, by nie korzystały w tym czasie z przestrzeni powietrznej Ukrainy w tym regionie. W odpowiedzi na te plany 25 listopada rosyjskie Ministerstwo Obrony wezwało na rozmowę ukraińskiego attaché wojskowego w Moskwie, a 26 listopada wręczono mu notę protestacyjną.
Portal opiniotwórczego tygodnika kijowskiego "Dzerkało Tyżnia" poinformował w środę, powołując się na źródła w Ministerstwie Obrony w Kijowie, że w nocie zawarte były jawne groźby wobec Ukrainy.
"W razie przeprowadzenia przez Ukrainę manewrów rakietowych w rejonie granicy rosyjsko-ukraińskiej na Krymie Rosja grozi Kijowowi atakiem rakietowym” – napisał tygodnik.(PAP)
mmp/ ro/